31-latka z okolic Białej Podlaskiej chciała zabić własnego brata. Dźgała go w szyję kuchennym nożem. Wcześniej rodzeństwo posprzeczało się o telefon komórkowy.
Akt oskarżenia przeciwko Dorocie P. wpłynął do Sądu Okręgowego w Lublinie. Młoda kobieta przyznała się wcześniej do usiłowania zabójstwa swojego brata Krzysztofa. – Chciałam go dźgnąć, żeby go zabić – oświadczyła podczas przesłuchania w prokuraturze.
Rodzeństwo mieszkało razem. Utrzymywali się dorywczych zajęć. Często się kłócili i nadużywali alkoholu. Sąsiedzi wiedzieli, że po alkoholu Dorota P. staje się agresywna. Jej kłótnie z bratem wielokrotnie kończyły się interwencją policjantów. Jak ustalili śledczy, Krzysztofowi nie podobał się partner Doroty. Twierdził, że ma na nią zły wpływ. Poza tym kobieta domagała się od brata gotówki, chociaż sama rzadko podejmowała jakąkolwiek pracę.
W maju doszło do krwawej awantury. Rodzeństwo pracowało u znajomych przy sortowaniu ziemniaków. Zarówno w czasie, jak i po pracy pili alkohol. Potem wszyscy poszli do domu znajomych. Dorota i Krzysztof zostali na podwórku. Z akt sprawy wynika, że kobieta nie chciała oddać bratu telefonu komórkowego. Twierdziła, że go zgubi. Doszło do krótkiej sprzeczki, po której Krzysztof wszedł do domu znajomych.
Dorota po chwili ruszyła za nim. Sięgnęła leżący przy zlewie nóż. Podeszła do siedzącego na wersalce brata i zaczęła go dźgać. Zdążyła zadać mu trzy ciosy w szyję i kark. Przed zadawaniem kolejnych ciosów kobietę powstrzymał gospodarz. Wyrwał jej nóż i zabrał się za ratowanie Krzysztofa P. Napastniczka uciekła w tym czasie z domu. Szybko jednak została zatrzymana przez policjantów. Trafiła do aresztu, gdzie przybywa do tej pory. Kobieta była już karana. Teraz grozi jej nawet dożywocie.