Dociera do naszej redakcji sporo uwag dotyczących funkcjonowania pomocy społecznej w małych miejscowościach. Dziurawy budżet to jedno, ale niewłaściwe podejście pracowników bardziej bulwersuje lokalne społeczności
Reakcja urzędników jest zbyt wolna w sprawach nie cierpiących zwłoki. Przekonała się o tym nasza rozmówczyni. - Raz w życiu potrzebowałam doraźnej pomocy z powodu choroby. Inni utajają dochody i ciągle coś z opieki dostają - mówi mieszkanka gminy Rokitno (nazwisko i adres znane redakcji). Po tym, jak odmówiono jej wykupienia recepty, odwołała się do Samorządowego Kolegium Odwoławczego w Białej Podlaskiej. Organ utrzymał w mocy decyzję ośrodka. Wszystko jest poprawne z formalnego punktu widzenia, ale kobieta ma żal o to, że nie zadziałano w jej sprawie szybciej. - Nie mogliśmy przyznać zasiłku celowego, gdyż osoba wnioskująca nie wyraziła zgody na wywiad, do tego źle potraktowała pracownika - uzasadnia rozstrzygnięcie Krystyna Mikołajczuk, kierownik Gminnego Ośrodka Pomocy Społecznej w Rokitnie. Wyjaśnia, że placówka miała dwa tygodnie na rozpatrzenie prośby i nie przekroczyła terminu. Córka pokrzywdzonej odebrała niezrealizowaną receptę po tygodniu, a po dwóch dniach na progu ich mieszkania stanął pracownik pomocy społecznej. - Po prostu wyprosiłam tę osobę. Czekałam na interwencję zbyt długo. Z bólu nie mogłam nawet chodzić. Dokucza mi rwa kulszowa, same środki przeciwbólowe mnie nie wyleczą, a na inne lekarstwa jak też na wizyty u specjalisty nie mam pieniędzy - skarży się kobieta.
W Komarówce Podlaskiej wsparcie otrzymują w pierwszym rzędzie rodziny bezrobotnych i zmagające się z ciężką chorobą. Pozostali według pracowników GOPS są w stanie sobie poradzić. - Dawalibyśmy wszystkim, jakby było co. Dopiero w kwietniu dostaliśmy pieniądze na zasiłki okresowe, dwadzieścia tysięcy do końca roku - informuje Krystyna Wetoszka kierująca placówką. Ubogie dzieci z tej miejscowości czekają na swoje święto 1 czerwca. Tylko dzięki sponsorom, których chce za wszelką cenę pozyskać pomoc społeczna, możliwe będzie zorganizowanie dla najmłodszych dnia radości, a potem dłuższego wyjazdu w czasie wakacji.
Przednówek tradycyjnie jest w gospodarstwach wiejskich najgorszym okresem. Zimowe zapasy stopniały wraz z nastaniem ciepłych dni, a na tegoroczne plony trzeba jeszcze długo czekać. Niestety, nic innego nie pozostaje też pomocy społecznej z Drelowa. Środki z rezerwy celowej mają trafić najpierw do budżetu wojewody, a potem do gminy. Koniec końców dopiero za parę miesięcy pieniądze trafią do potrzebujących. Sytuację łagodzą w minimalnym stopniu zasiłki celowe z budżetu gminy. - Tym, którzy mogą podjąć w sezonie dorywczą pracę, radzimy, aby to robili. A jeżeli liczą tylko na nas i nie wykazują aktywności w poszukiwaniu jakiegokolwiek zatrudnienia, odmawiamy świadczenia - mówi Danuta Marecka, szefowa gminnego ośrodka.