Mirosław M., szef Straży Miejskiej w Międzyrzecu Podlaskim, pił piwo w sklepie. Nie chciał przyjąć mandatu i wyzywał policjantów.
Na miejscu okazało się, że to znany policjantom z widzenia komendant Straży Miejskiej w Międzyrzecu Podlaskim. Funkcjonariusze widzieli, jak odstawia butelkę piwa. Zaproponowali mu mandat karny, ale komendant go nie przyjął. Zaczęła się mniej przyjemna część interwencji. Używał wobec policjantów obraźliwych, wulgarnych słów.
Prokuratura Rejonowa w Radzyniu Podlaskim ustali, czy doszło w ten sposób do znieważenia funkcjonariuszy. Dodatkowo, zdaniem policjantów biorących udział w tej interwencji, komendant Straży Miejskiej popełnił trzy wykroczenia: pił alkohol i używał wulgarnych słów w miejscu publicznym, a oprócz tego odmawiał podania swoich danych osobowych. Podał je dopiero po kilku napomnieniach.
Mirosław M., komendant Straży Miejskiej w Międzyrzecu Podlaskim, to były policjant. We wtorek był w pracy. Zastaliśmy go pod służbowym telefonem. – Bardzo nad tym ubolewam, ale dziś nie chciałbym udzielać żadnych informacji w tej sprawie – powiedział.
Magistrat też wstrzymuje się od komentowania sytuacji. – Sprawa jest na etapie wyjaśniania. Nie otrzymałem z prokuratury oficjalnego zawiadomienia o wszczęciu postępowania w sprawie komendanta – mówi Artur Grzyb, burmistrz Międzyrzeca Podlaskiego.
Jak przyznaje, jeśli takie zawiadomienie otrzyma, to zgodnie z prawem będzie musiał zawiesić komendanta straży w pełnieniu obowiązków.
Dla Dziennika
Piotr Ichniowski
rzecznik prasowy Stowarzyszenia Krajowa Rada Komendantów Straży Miejskich i Gminnych RP
W imieniu zarządu wyrażam głębokie ubolewanie i smutek z powodu zdarzenia z udziałem komendanta Straży Miejskiej w Międzyrzecu Podlaskim. Funkcjonariusz SM bez względu na zajmowane stanowisko
powinien dawać przykład właściwego zachowania w miejscu pracy i poza nim. Oczekujemy szybkiego, sprawnego i dokładnego wyjaśnienia wszystkich elementów tej zawstydzającej sytuacji.