Wszystko wskazuje na to, że mieszkańcy nie odsłuchają już w internecie dyskusji radnych Białej Podlaskiej na posiedzeniach komisji. – Wcześniej dyskusje na komisjach były bardziej merytoryczne - stwierdza Justyna Gorczyca, zastępczyni prezydenta.
W myśl ustawy o samorządzie gminnym obowiązkowa jest transmisja sesji rady miasta. Natomiast sprawa komisji to już dodatkowa opcja, z której w marcu ubiegłego roku postanowiła skorzystać rada w Białej Podlaskiej. Wówczas taką o możliwość wnioskował klub Białej Samorządowej, dzisiaj już bez reprezentacji w radzie. Wszystko po to, zwiększać jawność. W związku z tym radni zmienili wtedy statut miasta.
Okazuje się, że niedługo wszystko może się zmienić, bo kilka dni temu na posiedzeniu komisji statutowej radni zaopiniowali pozytywnie zaprzestanie takiej praktyki. – Na komisjach może czasami dochodzić do utarczek słownych, które niekoniecznie muszą wychodzić na światło dzienne. Nie chodzi o obrazoburcze treści, ale każdemu coś się może wymsknąć w emocjach – stwierdził radny Andrzej Czapski (z klubu prezydenta), a w przeszłości wieloletni prezydent Białej Podlaskiej.
Poza tym urzędnicy zamierzają zakupić nowy system do obsługi sesji i przesyłu materiałów radnym drogą elektroniczną. Jak wyliczyli, nagrywanie komisji kosztowałoby 3 tys. zł miesięcznie.
- Uczestniczyłam w komisjach jeszcze zanim były transmitowane i uważam, że dyskusje były bardziej merytoryczne, padało więcej pytań. Radni byli bardziej zaangażowani. Skala oglądalności jest niewymierna do kosztów - uważa Justyna Gorczyca, zastępczyni prezydenta. Jej zdaniem, radni nieobecni na komisjach wcale nie oglądają później ich obrad. Z 6-osobowej komisji statutowej tylko radny Henryk Grodecki (PiS) nie przychylił się do wniosku. – Dziwię się takiej argumentacji, że wcześniej radni dopytywali, a teraz przestali. Pamiętam takie posiedzenia komisji, podczas których zadawałem 17 pytań, a odpowiedzi nie uzyskałem, albo tylko śladowe - tłumaczy Grodecki.
Ostateczna decyzja zapadnie jednak na najbliższej sesji. – W klubie prawicy chyba zabrakło komunikacji w tej kwestii, bo pan przewodniczący Dariusz Litwiniuk wnioskował o to na spotkaniu roboczym w grudniu. Sugeruję więc ustalić wspólne stanowisko- zwrócił się do Grodeckiego Wojciech Sosnowski, naczelnik gabinetu prezydenta.
Litwiniuk nie był obecny na komisji. Ale w rozmowie z nami dementuje to. - Absolutnie nie potwierdzam tej informacji, to kłamstwo. Klub radnych PiS głosował za wprowadzeniem transmisji posiedzeń wszystkich komisji i zdania nie zmienimy. To co mówił pan Sosnowski mija się z prawdą. Nigdy nie rozmawialiśmy na temat zaprzestania transmisji - podkreśla szef klubu PiS.
Chociaż transmisje „na żywo” komisji nie biją rekordów oglądalności, to nagrania dostępne później w internecie mają już po kilkadziesiąt, a nawet ponad 100 wyświetleń.