Wielka rozbudowa portu przeładunkowego w Małaszewiczach ruszy w tym roku. Ważna dla regionu inwestycja stała się elementem kampanii wyborczej.
Zaczęło się od PiS. Kilka dni temu politycy tej partii straszyli, że rozbudowa jest zagrożona. – Małaszewicze wymagają przebudowy i modernizacji. Rząd Prawa i Sprawiedliwości przygotował wszystkie niezbędne procedury i ustawy, które pozwalają realizować to przedsięwzięcie. Dzisiaj przebudowa portu to polska racja stanu – grzmiał w Małaszewiczach Andrzej Adamczyk, były minister infrastruktury. Jeszcze mocniejszych słów użył poseł Dariusz Stefaniuk (PiS) z Białej Podlaskiej. –Ta inwestycja to kura znosząca złote jajka. Ale rząd Tuska chce ją zarżnąć. Lepiej, żeby zarabiały porty w Hamburgu? Dlaczego samorządowcy z PSL nie chcą walczyć o realizację tej przebudowy? – pytał Stefaniuk.
Na reakcję nie trzeba było długo czekać. – Przychodząc do urzędu, na prośbę samorządowców z PSL i KO zapytaliśmy ministra infrastruktury o Małaszewicze. I dziś już wiemy, że budowa rozpocznie się w drugim kwartale tego roku – mówi Andrzej Maj (PSL), wicewojewoda lubelski.
– W 2021 roku ówczesny wojewoda zatwierdził projekt i budowę portu. Od tamtej pory była cisza w temacie. 30 października tego roku ta decyzja straciłaby ważność i wymagałaby ponownej procedury– zauważa Maj. Resort infrastruktury zapewnia też, że ustawa okołobudżetowa daje już pole do finansowania tej gigainwestycji wycenianej na ponad 3 mld zł. – Środki będą przekazywane w transzach, w tym roku do województwa trafi 222 mln zł– precyzuje wicewojewoda.
W sierpniu ubiegłego roku znowelizowano ustawę, na mocy której Skarb Państwa w formie obligacji przekazał 3,4 mld zł dla PKP Polskich Linii Kolejowych właśnie na tę inwestycję. To również pokłosie tego, że wcześniej Komisja Europejska odmówiła dofinansowania dla Polski, powołując się m.in. na napiętą sytuację za wschodnią granicą naszego kraju. Opóźnienia w harmonogramie wynikały wcześniej z przedłużającego się przekształcenia własnościowego spółki Cargotor.
– Mamy już deklarację, że te procedury się dokonały. I to ta kolejowa spółka wyłaniać będzie kierownika budowy– zaznacza Maj.
Inwestycja rozpisana jest do 2028 roku. Rozbudowa ma zwiększyć potencjał przeładunkowy Małaszewicz, z 16 par pociągów odprawianych dziennie do 35 par. Poza tym, do Polski będą mogły wjeżdżać większe składy, o długości nawet powyżej 1 tys. metrów. Obecnie, ten limit to 750 metrów. W dużej mierze chodzi o transport towarów w ramach Nowego Jedwabnego Szlaku z Chin.