Ks. Bieńkowski aktywnie włączał się w działalność bialskiej placówki Caritas.
- Pomagał potrzebującym ze swojej parafii, rozdawał im żywność. A kiedy przychodził do naszego ośrodka, nasi podopieczni witali go, jak swojego ojca- wspomina Ewa Borkowska, zastępca dyrektora placówki. - To ks. Bieńkowki zainicjował msze św. w naszej kaplicy-dodaje Borkowska. Właśnie tam, przy wejściu do kaplicy wmurowano okolicznościową tablicę. To pierwsza taka pamiątka po ks. Bieńkowskim w Białej Podlaskiej.
- Miał 74 lata, umarł za wcześnie. Ale cieszę się, że pamięć po nim zostanie -podkreśla jego brat Tadeusz Bieńkowski z Janowa Podlaskiego. - Jestem dumny, że miałem takiego brata, który z każdym umiał rozmawiać, i z biednym i z kaleką. On nie potrzebował pieniędzy, wystarczyła mu rozmowa z drugim człowiekiem. Dzisiaj brakuje takich postaci - przyznaje pan Tadeusz.
Niepełnosprawni podopieczni ośrodka Misericordia również nie zapominają o "radosnym księżulku”. - To był ksiądz z powołaniem. Pamiętam, że często spędzał z nami różne święta, nawet wigilie - mówi Sylwia Klepac. - Kolegowałem się z księdzem, bo grał ze mną w piłkę. I można z nim było szczerze porozmawiać - dodaje Daniel Mińczuk, uczestnik Środowiskowego Domu Samopomocy przy Caritasie. Ośrodek co roku upamiętnia postać tego niezwykłego kapłana. - Tablica jest wyrazem naszej wdzięczności, za to co uczynił, i co nadal czyni żywa pamięć o nim - zaznacza ks. dyrektor Jacek Guz. Zainicjowana przez ks. Bieńkowskiego grupa charytatywna przy parafii pw. Św. Anny nadal prężnie działa.
- Często odwiedzam brata na cmentarzu. Zawsze gdy tam jestem, na jego grobie palą się znicze. Przy niektórych są nawet osobiste kartki z napisem "Pamiętam o Tobie” - mówi na zakończenie Tadeusz Bieńkowski.