Ruszył proces Dariusza R., 46-letniego proboszcza jednej z parafii w gminie Wisznice. Prokuratura już rok temu zarzuciła mu znęcanie nad uczniami szkoły podstawowej.
Po trwającym prawie rok śledztwie, Prokuratura Rejonowa w Parczewie skierowała pod koniec kwietnia ubiegłego roku akt oskarżenia do Sądu Rejonowego w Białej Podlaskiej. W marcu odbyła się pierwsza rozprawa.
– Oskarżony nie przyznał się do winy. Składał wyjaśnienia – informuje Magdalena Dobosz z biura prasowego Sądu Okręgowego w Lublinie. Kolejne rozprawy odbędą się w kwietniu i maju.
Prokuratura oskarżyła księdza o znęcenia psychicznie i fizycznie nad uczniem szkoły podstawowej. Duchowny, który pracował jako katecheta w placówce w gminie Wisznice miał ośmieszać, poniżać i wyzywać 12–letniego chłopca, m.in. od „głupków”. – Stosował wobec małoletniego przemoc fizyczną polegającą na uderzeniu go plastikowym przedmiotem po rękach, chwytaniu za szyję, przytrzymywaniu głowy i uderzeniu otwartą dłonią w twarz – mówiła nam Urszula Szymańska, prokurator rejonowa z Parczewa. Innego ucznia tej szkoły miał uderzyć w głowę podręcznikiem do nauki religii.
– Nie chcę tego komentować i radziłbym również, aby wstrzymać się z jakimikolwiek komentarzami – usłyszeliśmy w środę od księdza.
Jak udało nam się ustalić, Dariusz R. nadal jest proboszczem jednej z parafii w gminie Wisznice. Jednak w szkole jako katecheta już nie pracuje, bo pracy z dziećmi i zbliżania się do pokrzywdzonych zakazał mu sąd. Przypomnijmy, że o całej sprawie prokuraturę powiadomił bialski szpital, gdzie chłopiec trafił z powodu reakcji na stres.
W środę komentarza rzecznika Kurii Siedleckiej nie udało nam się uzyskać. Ale w ubiegłym roku ks. Jacek Wł. Świątek odpowiedział, że podstawą do podjęcia ewentualnych kroków będzie wyrok sądowy. – Ponieważ nawet sformułowany akt oskarżenia nie zawsze prowadzi do skazania – stwierdził rzecznik prasowy kurii. – Dopiero po procesie sądowym, z ewentualną apelacją można będzie danego człowieka nazywać winnym i stosować wobec niego środki karno–dyscyplinujące – zauważył ks. Świątek.
Księdzu grozi kara pozbawiania wolności od 3 miesięcy do 5 lat.