Uratowane samice łosia, które utknęły w niedzielę w lodowej pułapce rozlewiska nad Bugiem, nadal są w lesie. Prawdopodobnie zwierzęta mają pęknięte wiązadła lub uszkodzone miednice.
W poniedziałek przyjechał do nich lekarz weterynarii i dał im zastrzyki na wzmocnienie.
– Liczymy na to, że może we wtorek łosie się podniosą na nogi i pójdą sobie do lasu. Nikt się nie zdecyduje na odstrzelenie tych zwierząt znanych już w całym kraju, dzięki telewizji. Poszukujemy sponsora, który pokryje koszty dowiezienia i leczenia ich w klinice weterynaryjnej w Warszawie – informuje Bogusław Żądło, prezes koła 63 "Dąbrowa” Polskiego Związku Łowieckiego.