Podlascy posłowie chcą przeforsować w Sejmie dotację na ożywienie bialskiego lotniska. Kubeł zimnej wody wylał na nich wicemarszałek Jacek Sobczak.
Uważają, że w przedsięwzięcie powinny włączyć się inne miasta regionu. Na razie jedynie prezydent Siedlec obiecał, że bialską inicjatywę mogą poprzeć przedsiębiorcy z powstającej tam strefy gospodarczej.
O nieczynnym od lat wojskowym lotnisku rozmawiali uczestnicy konferencji w Białej Podlaskiej. W chłodno przyjętym wystąpieniu wicemarszałek Jacek Sobczak podkreślił, że samorząd województwa może wspierać tylko projekty lokalne.
- Nie jesteśmy zainteresowani dużymi, konkurencyjnymi wobec naszego przedsięwzięciami, jakim byłoby regionalne lotnisko w Białej Podlaskiej.
- Trzeba setek milionów złotych na odtworzenie infrastruktury na lotnisku. Brak wsparcia samorządu wojewódzkiego to bardzo zła wiadomość. mówi Jarosław Roszkowski, prezes polsko-amerykańskiej spółki CIDG, która zajmuje się m.in. rozbudową infrastruktury lotnisk i telekomunikacji.
Ale także wśród podlaskich polityków nie ma zgody co do lotniska. Prezydent Białej Andrzej Czapski obawia się czy samorząd będzie stać nawet na skromne zaangażowanie kilku milionów złotych przy przejmowaniu lotniska.
Przeciwstawił się też zabiegom Abramowicza, aby zablokować przetarg Agencji Mienia Wojskowego na dzierżawę lotniska. - Od pięciu lat pies z kulawą nogą nie pytał o nasze lotnisko. Ja bym nie blokował przetargu, niech znajdzie się jakikolwiek inwestor - mówił Czapski.