Jest akt oskarżenia w sprawie krwawej zabawy sylwestrowej, w jednej z wsi na Podlasiu. Jeden z uczestników imprezy odpowie za usiłowanie zabójstwa. Wymieszał alkohol z narkotykami, po czym rzucił się z nożem na innego imprezowicza.
Sprawą 21-letniego Pawła K. zajmie się Sąd Okręgowy w Lublinie. Młody człowiek wchodził już wcześniej w konflikt prawem. Teraz grozi mu długoletni wyrok. Śledczy oskarżyli go o usiłowanie zabójstwa. Do zdarzenia doszło 31 grudnia 2016r., w miejscowości Malowa Góra, niedaleko Białej Podlaskiej. W miejscowej świetlicy trwała wówczas zabawa sylwestrowa. Imprezę zapowiedziano na Facebooku. Paweł K. również postanowił się zabawić. Około godz. 22 przybył na miejsce razem z czterema kolegami. Wcześniej był domu jednego z nich, gdzie według śledczych wspólnie brali amfetaminę. Paweł K. był również pod wpływem alkoholu.
Impreza w świetlicy przebiegała spokojnie, do momentu w którym pojawił się tam 21-latek. Paweł K. od początku był agresywny. Z akt sprawy wynika, że zaczepiał uczestników zabawy. Popychał ich i groził, że ma nóż.
– Jak mi ktoś podskoczy, to zaraz ustawię tę imprezę – miał krzyczeć 21-latek.
Damian J. – jeden z uczestników zabawy próbował go uspokoić, ale bez skutku. Po północy Paweł K. zobaczył, że jego kolega krwawi z nosa. Nie przekonały go tłumaczenia, że chłopak sam się przewrócił. 21-latek zaczął szukać człowieka, który pobił mu kolegę. Wymachiwał nożem i krzyczał „ gdzie jest ten cwaniak, zaraz go załatwię, dajcie mi tego chłopaka”.
Wtedy Damian J. ponownie próbował uspokoić agresora. Wypraszał go z sali, kiedy doszło do szarpaniny. Według śledczych, Paweł K. wbił mu wtedy scyzoryk w brzuch, po czym spokojnie wyszedł na zewnątrz. Jeden z uczestników imprezy wyrwał mu wówczas nóż i wyrzucił w pole. Pozostali próbowali pomóc rannemu. Z ustaleń prokuratury wynika, że gdyby nie to i szybka interwencja lekarzy, Damian J. straciłby życie.
21-latek został więc oskarżony o usiłowanie zabójstwa. Nie przyznał się do winy. Nie potrafił wytłumaczyć, dlaczego podczas zabawy stał się agresywny. Nie wykluczał, że powodem mogły być narkotyki. Paweł K. wyjaśnił, że nóż zabrał ze sobą dla bezpieczeństwa, bo „to nie jego rewiry, nie zna tych okolic, ani tych ludzi”. Zapewniał śledczych, że nie jest „mordercą”. Z jego wyjaśnień wynika, że zadając cios nożem działał w obronie własnej.