Mieszkańcy miejscowości Prawda Stara i gminy są w szoku po tragedii, która wydarzyła się w nocy z niedzieli na poniedziałek.
Pierwsi na miejscu wypadku pojawili się strażacy z OSP w Stoczku Łukowskim. Auto stało już całe w płomieniach. – Strażacy najpierw ugasili ogień, a potem pocięli karoserię samochodu, żeby zrobić lekarzom z pogotowia dostęp do uwięzionej w środku kobiety – relacjonuje mł. bryg. Szczepan Goławski, rzecznik straży pożarnej w Łukowie.
Ze wstępnych ustaleń policji wynika, że 20-latka próbowała jeszcze wydostać się z auta, ale nie miała tyle siły, żeby wypchnąć drzwi, które zablokowały się o krawędź rowu. Kobieta zginęła w płomieniach. Lekarzom przybyłym na miejsce akcji pozostało jedynie stwierdzić zgon.
Tragedia wydarzyła się zaledwie trzy kilometry od domu 20-letniej kobiety, mieszkanki Stoczka Łukowskiego. – Jestem w szoku, że w ogóle doszło do czegoś takiego. Znałam ją, była sympatyczną dziewczyną. Trudno w to wszystko uwierzyć – opowiada nam młoda mieszkanka Stoczka Łukowskiego.
– Tym bardziej, że wszystko działo się na prostym odcinku drogi, gdzie nie było nigdy wypadków – dodaje Ewa Orzałowska, sołtys Prawdy Starej. – Niebezpieczny zakręt jest nieco dalej. Szkoda życia tak młodej dziewczyny. Mój syn ją znał, bo chodzili razem do liceum. A tu taka makabra.
Dlaczego kierująca BMW kobieta nagle zjechała z drogi? – Za wcześnie, żeby mówić o ewentualnych przyczynach wypadku – mówi nadkom. Andrzej Dudzik, rzecznik policji w Łukowie. – Wykaże to dopiero śledztwo prowadzone przez nas pod nadzorem prokuratury.
Śledczy zarządzili już sekcję zwłok, która odpowie na pytanie, co było bezpośrednią przyczyną śmierci 20-latki: obrażenia odniesione w wyniku wypadku, czy pożar samochodu.