Kol. Horbów (pow. bialski). Przed wysadzeniem butli z gazem w domu jednorodzinnym powstrzymał go dopiero policyjny negocjator.
Żona 44-latka zadzwoniła na policję we wtorek po południu. Kobieta powiedziała, że jej mąż wpadł w szał. Z siekierą w ręku zagroził jej i dzieciom, że pozabija. Razem z córkami matka musiała uciekać z domu. Poprosiła policjantów o pomoc.
To nie pierwszy taki wyskok mieszkańca kol. Horbów. Pod wpływem alkoholu bywał już agresywny i nieobliczalny. Tego dnia wypił ponad pół litra wódki.
Gdy patrol policji przybył na miejsce, pijany szaleniec z siekierą zagroził funkcjonariuszom, że ich pozabija kiedy tylko wejdą na posesję. Ale kiedy ci weszli na podwórko, uciekł do mieszkania.
Zamknął się od środka i zapowiedział że wysadzi dom. W środku znajdowały się dwie butle z gazem. Policja wezwała negocjatora, karetkę pogotowia i straż pożarną.
- Po około dwóch godzinach rozmów z negocjatorem mężczyzna się uspokoił. W kajdankach został przewieziony do szpitala psychiatrycznego, gdzie trafił na obserwację - mówi podkom. Cezary Grochowski, oficer prasowy bialskiej policji. (men)