Władze miasta zamiast dbać o mieszkańców kibicują zachodnim sieciom handlowym - twierdzi Kazimierz Janowski. - Zlikwidowały nam przejście dla pieszych obok poczty i przenieśli je naprzeciwko wejścia do marketu "Plus”.
- Nikt z nami nie konsultował tych zmian - mówi Janowski. - Przyjechały ekipy i w ciągu kilku godzin ścięły pasy z jezdni, wyrwały z ziemi płyty chodnikowe, a w ich miejsce posadziły trawę.
Mimo to mieszkańcy nadal przechodzą przez jezdnię w starym miejscu. - Przeskakuję drogę jak zając. To przejście mam już we krwi. - mówi pani Helena. - Może jak zobaczą, że wciąż tędy chodzimy, oddadzą nam naszą zebrę.
Osób, które nie baczą na niebezpieczeństwo, jest więcej. - W poniedziałek omal nie doszło tu do tragedii - opowiada Jankowski. - Jakaś dziewczynka skracała sobie tędy drogę. Gdyby nie refleks kierowcy, pewnie zginęłaby pod kołami samochodu. Ale, jak widać, napędzanie klientów do marketu jest ważniejsze niż ludzkie życie.
Józefa Stanek jest pewna, że właśnie o to chodzi. - Gdyby nie wybudowali tu "Plusa” nasze przejście byłoby do tej pory - mówi.
Podinspektor Jerzy Mincewicz, naczelnik Wydziału Ruchu Drogowego Komendy Miejskiej Policji mówi, że do tej pory nikt nie sygnalizował mu zmiany lokalizacji przejścia. - Nie znam tego problemu. Ale sprawdzimy. Nasi funkcjonariusze nie będą tam stać, ale co pewien czas zwrócą uwagę na ten punkt.
Osoby przechodzące w miejscu niedozwolonym mogą mieć przykrości. Takie zachowanie może ich drogo kosztować. Wysokość mandatu uzależniona jest od zagrożenia, jakie stwarza. Najniższy wynosi 50 zł.
O przyczynę przesunięcia przejścia dla pieszych zapytaliśmy Henryka Chmiela, zastępcę prezydenta miasta. Przyznał, że ma to związek z nowo otwartym marketem. - Wszystko odbyło się legalnie - mówi. - Inwestorzy opracowali projekt i uzyskali zgodę na tę zmianę. Częściowo też porządkujemy sytuację w tym rejonie miasta. Wcześniej niektóre przejścia dla pieszych na ul. Warszawskiej były wykonane niezgodnie z przepisami - mówi. •