Kilkunastosobowa grupka mieszkańców wsi Dołha (pow. bialski) protestowała dziś przy torach międzynarodowej linii kolejowej E 20.
Organizator tego spotkania, Franciszek Sworczuk przyznał, że o zamiarze protestu zawiadomił wójta, radnych i sołtysa. Był oburzony na to, że zamiast miejscowych władz przyjechali policjanci. Manifestujący rolnicy wyjaśniali, że protest ma związek z decyzją o likwidacji niestrzeżonego przejazdu kolejowego w Dołhni. Twierdzili, że przed kilkoma laty nic nie wiedzieli o konsultacjach społecznych przed przygotowywaną modernizacją linii kolejowej E 20 łączącej Berlin z Moskwą. Celem tej modernizacji jest dostosowanie parametrów linii do standardów unijnych pozwalających na jazdę z prędkością aż 160 km/h w ruchu pasażerskim i 120 km/h w ruchu towarowym. Niestety, wraz z olbrzymimi inwestycjami następuje likwidacja części przejazdów kolejowych.
Rolnicy są oburzeni, że nie zostali odpowiednio wcześniej poinformowani o tych ograniczeniach. Podkreślają, że inwestorzy lepiej od nich zadbali o zwierzynę leśną, dla której stworzyli specjalne przepusty pod torami.