Po strajku głodowym Irakijczyków, ośrodek strzeżony odwiedzili przedstawiciele biura Rzecznika Praw Obywatelskich. Z kolei, część cudzoziemców twierdzi, że będzie nadal strajkować w ten sposób.
– My tu nie mamy żadnych praw. Czasami czujemy się jak zwierzęta, a nie jak ludzie – mówiła nam kilka dni temu Ola Sabah Hamad, Irakijka która trafiła tu z mężem i czwórką dzieci dwa miesiące temu. Po medialnym nagłośnieniu sprawy, placówkę odwiedzili przedstawiciele biura Rzecznika Praw Obywatelskich.
– Wiemy, że cudzoziemcy prowadzili protest głodowy sprzeciwiając się w ten sposób przedłużaniu czasu ich osadzenia w tej placówce. Protest zakończył się jeszcze przed wizytacją naszych przedstawicieli – mówi Anna Kabulska z zespołu prasowego RPO. – W rozmowach z cudzoziemcami nasi pracownicy odnieśli wrażenie, że sytuacja się uspokoiła. Ale przyjęli od nich szereg skarg, dotyczących m.in. zasadności umieszczania w ośrodku strzeżonym rodzin z małymi, często kilkuletnimi dziećmi oraz osób przewlekle chorych – zaznacza Kabulska.
Część cudzoziemców zamierza wrócić do strajku głodowego. – Będziemy to kontynuować, bo nie mogę z rodziną sobie pozwolić na takie traktowanie. Dowiedziałam się, że mamy tu spędzić jeszcze 4 miesiące – denerwuje się Ola Sabah Hamad. Jej zdaniem ośrodek przypomina więzienie. Nie rozumie też, dlaczego procedura uchodźcza tak się przeciąga. Chodzi o wydanie jakiejś formy ochrony międzynarodowej. – Próbują nam wmówić, że Irak jest teraz bezpiecznym miejscem do życia i możemy tam wrócić… A to nieprawda, bo znowu zaczęło tam działać ISIS. Nie uciekaliśmy bez powodu. Gdy przeszliśmy wraz z rodziną z islamu na chrześcijaństwo, dotknęły nas tam represje. Dlatego chcemy teraz normalnego życia. Nasze dzieci chcą pójść do szkoły. Marzę, by ugotować im obiad. Przecież nie jesteśmy przestępcami – tłumaczyła nam wcześniej Irakijka.
Jednak we wtorek Straż Graniczna zaprzeczała, że cudzoziemcy odmawiają jedzenia. – Osoby te przychodzą na posiłki. Chcę również zapewnić iż dzieci przebywające w ośrodku, są odżywiane normalnie – zaznacza kapitan Dariusz Sienicki, rzecznik prasowy Komendanta Nadbużańskiego Oddziału Straży Granicznej.
Urząd Do Spraw Cudzoziemców tłumaczył nam, że „termin rozpatrzenia wniosku o udzielenie ochrony międzynarodowej wynosi co do zasady 6 miesięcy”. – W przypadku gdy sprawa jest szczególnie skomplikowana bądź gdy z wnioskami o ochronę występuje w krótkich odstępach czasu duża liczba cudzoziemców, termin może zostać przedłużony do 15 miesięcy – przyznaje Jakub Dudziak, rzecznik urzędu. Długość postępowania zależy m.in. od ilości materiałów dowodowych czy od sprawdzenia sytuacji w kraju pochodzenia wnioskodawcy.
Obecnie, w ośrodku przebywa ok. 160 cudzoziemców. Prawie połowa to dzieci.