Z Bogdanki premier pojechał do Łukowa. Zna to miasto, bo w 1986 r. pracował przy remoncie obiektów tamtejszych Zakładów Mięsnych.
A że miasto obchodzi jubileusz 775-lecia oraz 605-lecia nadania praw magdeburskich, szef rządu wziął udział w uroczystej sesji Rady Miasta. Dostał od radnych okazały puchar. Zrewanżował się swoim zdjęciem z czasów, gdy jeszcze był - jak podkreślił - "trochę antypaństwowcem”. Podkreślił, iż kampania "taniego państwa” nie pozwala mu dawać pucharów tak dużych, jakie otrzymuje.
Potem w towarzystwie Cezarego Kucharskiego obejrzał budowę pierwszego na Lubelszczyźnie boiska sportowego w ramach rządowego programu "Moje boisko - Orlik 2012”.
- Dzieci powinny grać na dobrych boiskach, a nie na asfalcie. To ważniejsze niż zawodowa liga. Może w przyszłości do reprezentacji Polski będziemy wybierać nie ze 100 tys., a z 200 tys. młodych piłkarzy grających na naszych nowych boiskach - powiedział premier Dziennikowi Wschodniemu.
Premier zajrzał jeszcze do spółdzielni "Łuksja”, śpiewał z dziećmi niepełnosprawnymi w budynku warsztatów terapii zajęciowej. A w kuchni warsztatów spałaszował na stojąco kilka kanapek z mielonką.