Tylko mężczyźni będą zatrudniani w ramach robót publicznych – uchwaliła Powiatowa Rada Zatrudnienia w Parczewie. – To jakiś absurd! – grzmią kobiety.
Powiatowa Rada Zatrudnienia uchwaliła, że w ramach robot publicznych będą zatrudniani wyłącznie mężczyźni, bo wtedy "dotacje państwowe są wydawane bardziej efektywnie”. Zdaniem wójta Sosnowicy, ten zapis dyskryminuje kobiety.
– Byłam zdumiona, gdy powiedział mi o tym dyrektor Parczewskiego Powiatowego Urzędu Pracy. To cios wymierzony w wiele rodzin – podkreśla wójt Krystyna Jaśkiewicz. – Dopytywałam się w sąsiednich powiatach i w Wojewódzkim Urzędzie Pracy i takie rozwiązane zostało zastosowane wyłącznie u nas.
W ubiegłym roku w gminie Sosnowica przy pracach porządkowych i pielęgnacji skwerów pracowało 10 pań. – Były bardzo sumienne. Matka nie przepije zarobionych pieniędzy, tylko zadba o rodzinę – argumentuje Jaśkiewicz. O dyskryminacji kobiet powiadomiła kilku posłów oraz wicewojewodę lubelską.
W parczewskim PUP potwierdzają, że taki przepis obowiązuje. – Roboty publiczne ruszyły w marcu, m.in. układanie chodników, budowa dróg i szkół. Przy tych zadaniach trudno zatrudniać kobiety – przekonuje Władysław Rosłoń, dyrektor Parczewskiego pośredniaka. Dodaje, że bardzo się zdziwił, gdy rok temu zatrudniono jedną z kobiet w ramach robót publicznych przy gotowaniu w kuchni gimnazjalnej i kilka pań przy plewieniu kwietników.
– Przecież do układania ciężkich płyt chodnikowych nie można zatrudnić kobiet – wyjaśnia Jerzy Maśluch, wicestarosta parczewski i zarazem przewodniczący Powiatowej Rady Zatrudnienia. – Roboty publiczne w pierwszej kolejności przeznaczamy dla alimenciarzy i dla osób powyżej 50 roku życia. Muszą być jakieś efekty tych robót. Prawie we wszystkich gminach dobrze przyjęto to rozwiązanie. Jedynie wójt Sosnowicy zareagowała emocjonalnie.
Tymczasem dyrektor parczewskiego PUP zapowiada, że być może w czerwcu będzie możliwość zatrudnienia kobiet w ramach robot publicznych lub prac interwencyjnych w miejscowościach wypoczynkowych.