W Białej Podlaskiej w sobotę załatwisz coś tylko w niektórych urzędach pocztowych, a w niedzielę - nigdzie.
Poczta pracuje w weekendy na pół gwizdka od kilku tygodni. - Dziwi mnie zamknięcie Urzędu Pocztowego nr 3 w os. Jagiellońskim. Mieszka tu ponad 15 tysięcy ludzi. Widzę, jak mieszkańcy przychodzą tu w soboty i zastają zamknięte drzwi. Wstyd powtarzać, co mówią o poczcie - denerwuje się Kazimierz Jarocki. Dodaje, że teraz w każdą sobotę, aby wysyłać służbowe przesyłki, musi jechać na Pocztę Główną i odstać tam swoje. Jego zdaniem, działalność urzędu w soboty na os. Jagiellońskim była dochodowa.
W sobotę można jechać na Pocztę Główną. W niedziele nie ma nawet takiej możliwości. - Nasze miasto traci swoją rangę - martwi się pan Marian, mieszkaniec os. Młodych. Tu mieszka ponad 6 tys. ludzi, a poczta w soboty też już nie działa.
Elżbieta Mroczkowska, rzecznik Centrum Poczty Oddziału Regionalnego w Lublinie, wyjaśnia, że decyzje dotyczące ograniczania pracy urzędów w Białej Podlaskiej zapadły po analizie liczby klientów.
- W niedzielę na Pocztę Główną przychodziło tylko kilku klientów. Z ustaleń dyrektor bialskiego Oddziału Regionalnego wynika, że podobnie było w soboty na osiedlach Młodych i Jagiellońskim. Pozostały trzy urzędy są nadal otwarte w soboty: przy pl. Wolności, przy ul. Warszawskiej i przy al. Tysiąclecia.
Co na to przedstawiciele miasta? Marian Burda, wiceprzewodniczący bialskiej Rady Miasta, uważa, że działania poczty uderzają w mieszkańców, którzy tracą czas na dojazdy oraz na dłuższe stanie w kolejce. - Wydłużył się czas przekazywania przesyłek. Nie doszły do mnie nawet życzenia świąteczne, o których wiem, że zostały wysłane. Poczta robi wszystko, aby wreszcie ktoś ją zlikwidował.