17-letni Michał P., który stając w obronie matki, śmiertelnie dźgnął nożem swojego agresywnego ojca, wyszedł z aresztu. Za nastolatka poręczył dyrektor międzyrzeckiej szkoły.
Sąd Okręgowy w Lublinie w piątek zdecydował o uchyleniu środka zapobiegawczego, w postaci aresztu. Prokuratura wnosiła o jego przedłużenie.
– Sąd nie uwzględnił tego wniosku i zdecydował o uchyleniu aresztu – mówi sędzia Barbara Markowska, rzecznik Sądu Okręgowego.
Sąd zastosował wobec 17-latka środki wolnościowe. – To jest dozór policji i zakaz opuszczania kraju. Uwzględnione jest też poręczenie osoby godnej zaufania, czyli dyrektora szkoła – dodaje sędzia. – Sąd doszedł do wniosku, że na tym etapie postępowania przygotowawczego, biorąc pod uwagę dotychczas zebrany materiał dowodowy, wystarczające są środki o charakterze wolnościowym – tłumaczy sędzia Markowska.
Michał P. spędził w areszcie trzy miesiące. W poniedziałek był już na zajęciach w Zespole Szkół Technicznych w Międzyrzecu Podlaskim. To Arkadiusz Stefaniuk, dyrektor placówki napisał do sądu odpowiednie pismo w sprawie poręczenia.
– Działałem w porozumieniu z matką. Staraliśmy sie znaleźć najlepsze rozwiązanie, bo jego miejsce jest teraz w szkole, a nie w areszcie – zaznacza Stefaniuk. Michał P. chodzi teraz do drugiej klasy. – Nie mamy na to wpływu, jaki będzie wyrok sądu, ale dopóki nie ma prawomocnego wyroku, obowiązuje domniemanie niewinności. Myślę, że 3 miesiące w areszcie to już jest jakaś kara – podkreśla dyrektor.
W związku z poręczeniem, dyrektor zobowiązał się do pilnowania, aby 17-latek zgłaszał się na wszelkie wezwania organów, takich jak sąd, policja czy prokuratura. – Jestem tego gwarantem – tłumaczy Stefaniuk. Jego zdaniem, najważniejsze że chłopak jest teraz w szkole. – On ma się przede wszystkim uczyć zawodu – zaznacza.
Jak środowisko szkolne przyjmuje ucznia? – Monitorujemy sprawę na spokojnie. Nie mamy żadnych niepokojących informacji – zapewnia dyrektor placówki.
Stanął w obronie matki
Do tragedii doszło w Międzyrzecu Podlaskim. To nie była pierwsza taka awantura w mieszkaniu wywołana przez głowę rodziny Marcina P. Świadczy o tym m.in. Niebieska Karta, którą policja zakłada w przypadku stwierdzenia przemocy. 23 sierpnia doszło jednak do tragedii. Michał P. zadał ojcu ciosy nożem w szyję i kark, bo ten groził, że zabije jego i matkę. Ciosy okazały się śmiertelne.
Przeczytaj także: Lubelskie: 17-latek zabił ojca w obronie matki. "Gdyby nie on, to mnie by tu dziś nie było" [wideo]
Prokuratura Rejonowa w Radzyniu Podlaskim postawiła 17–latkowi zarzut zabójstwa. Grozi mu od 8 do 25 lat więzienia. – Nastolatek przyznał się do zadawania ciosów – relacjonowała Marzena Wojtuń, zastępca prokuratura rejonowego w Radzyniu Podlaskim.
Tuż po aresztowaniu Michała P., jego obrońca złożył zażalenie w tej sprawie. Ale wówczas Sąd Okręgowy w Lublinie je odrzucił. Mecenas Przemysław Bałut zamierzał starać o zmianę kwalifikacji czynu. – Czyli udowodnienie, że działał on w afekcie, a nie z premedytacją, że to było silne wzburzenie usprawiedliwione okolicznościami – tłumaczy Bałut, obrońca Michała P. Taka kwalifikacja łagodzi karę do maksymalnie 10 lat więzienia. – To trochę nieporozumienie, zważywszy że ojciec miał wyroki za znęcenie, zastraszał rodzinę. A syn był grzecznym chłopakiem, jego psychika jednak tego nie wytrzymała – uważa mecenas.
Faktycznie, 40-letni Marcin P. miał już wcześniej konflikty z prawem, odbywał m.in. kary pozbawienia wolności w zakładach karnych. Był kilkakrotnie skazany za znęcenie się nad żoną, odpowiadał też za kradzież i jazdę pod wpływem alkoholu.