W nocy grupa ratowniczo-poszukiwawcza Ochotniczej Straży Pożarnej z Drelowa uratowała 46-letniego mężczyznę tonącego w bagnie.
Natychmiast po zgłoszeniu zaginięcia rozpoczęto akcje poszukiwawczą. Policjanci i strażacy z trzech jednostek OSP nocą przeczesywali okolice. Do działań włączyli się także spontanicznie okoliczni mieszkańcy. Wyruszyła także operacyjna grupa ratowniczo-poszukiwawcza z owczarkiem Bero.
Tomasz Bieniek, przewodnik psa tropiącego powiedział nam, że najpierw przeszukali zabudowania zaginionego.
- Nie znaleźliśmy poszukiwanego. Pojechaliśmy więc w kierunku lasu, gdzie był kompleks prawie 800 ha drzew. Gdy akurat zakładałem Bero kamizelkę do poszukiwań, nagle Zygmunt Szbaciuk, szef naszej grupy, usłyszał niewyraźne odgłosy z bagna. Początkowo sądziliśmy, że to jakiś zwierz. Rozróżniliśmy jednak głos wycieńczonego człowieka. Sześciu członków naszej grupy ruszyło poprzez bagno do mężczyzny. Trzęsawisko nie było zamarznięte. Nasi chłopcy aż gubili buty w wodnistej mazi. Dostrzegliśmy szukanego. Aż po pas zakopał się w bagnie. Był przytomny, ale bardzo osłabiony. Pewnie do rana by już nie przeżył. Było zimno. Niemal do pasa zapadaliśmy się przy transportowaniu 46-latka prawie sto metrów do brzegu bagniska - wspomina Tomasz Bieniek.
Uratowany Tomasz A. trafił do międzyrzeckiego szpitala, gdzie dochodzi do zdrowia.