Rodzice uczniów uczęszczających do LO w Parczewie zwrócili się do nas z prośbą o interwencję, gdyż od września została zamknięta stołówka przy tej szkole. Podczas niedawnej wywiadówki wystąpili oni o przywrócenie pracy wspomnianego obiektu. Obecnie licealiści muszą bowiem żywić się w sąsiednim zespole Centrum Kształcenia Ustawicznego, gdzie są gorsze warunki sanitarne.
Dyrektor parczewskiego LO, Katarzyna Mularz potwierdziła, że od ponad dwóch miesięcy młodzież musi chodzić z internatu około 250 metrów dalej do sąsiedniej szkoły na śniadania, obiady i kolacje.
- Nasza szkoła miała wiodącą stołówkę i internat. Posiadamy dobre zaplecze kuchenne, wobec którego sanepid nie miał zastrzeżeń. To wszystko stoi i czeka na gotowość oficjalnego otwarcia. Zrobiliśmy wywiad wśród uczniów, około 100 licealistów chciałoby korzystać z naszej stołówki. Jej brak ogranicza nasze szanse na rynku edukacyjnym. To boli. Reprezentanci naszego samorządu skupiającego 407 uczniów dopytują się mnie, kiedy ta sytuacja ulegnie zmianie - mówi Katarzyna Mularz.
Adam Czarnacki, dotychczasowy starosta parczewski przyznaje, że ze względów "czysto finansowych” zarząd powiatu zalecił zamknięcie stołówki LO i wspólne wykorzystywanie kuchni i jadalni w CKU. Wyjaśnił to nawet na spotkaniu z rodzicami uczniów liceum.
Nie zgadza się z podobną niefrasobliwością Krzysztof Budzik, szef parczewskiego SLD. Powiedział nam, że nowa koalicja powiatowa zrobi porządek z tą bulwersującą ludzi sprawą.
Także działacze samorządowi z powiatu parczewskiego powiadomili nas, że fatalnie wygląda stan dachu całego budynku LO. Przez kilka lat władze starostwa nie były w stanie przymierzyć się do remontu. Samorządowcy podkreślili, iż chodzi o karygodne niedbalstwo władz. Wtajemniczeni twierdzą, że dyskryminowane są jedne szkoły kosztem drugich, w których zatrudnienie znajdują krewni pracowników starostwa.
Czekamy na sygnały
e-mail: malczuk@dziennikwschodni.pl
lub pietrzela@dziennikwschodni.pl