Po roku procesu, w środę w Sądzie Rejonowym w Biłgoraju zapadł wyrok w sprawie księdza Jarosława Z. Był oskarżony o molestowanie nieletniej, został uznany winnym i skazany na rok więzienia w zawieszeniu. To konsekwencje tego, co wydarzyło się w 2012 roku na plebanii w wiejskiej parafii. Postanowienie nie jest prawomocne.
O tej sprawie, prokuratorskim śledztwie i rozpoczęciu procesu przed Sądem Rejonowym w Biłgoraju pisaliśmy na łamach Dziennika Wschodniego kilkukrotnie. Przypomnijmy.
W połowie zeszłego roku Prokuratura Rejonowa w Biłgoraju skierowała do sądu akt oskarżenia przeciwko księdzu Jarosławowi Z. zarzucając mu doprowadzenie 17-latki podstępem do „innej czynności seksualnej”. Śledczy zajęli się sprawą, gdy z kurii diecezjalnej w Zamościu uzyskali informacje o możliwych nieprawidłowościach sprzed lat.
W toku śledztwa ustalono, że duchowny i jego ofiara znali się dobrze. Był jej katechetą, gdy chodziła jeszcze do gimnazjum, a później spotykali się, bo w parafii na wsi pod Biłgorajem prowadził Katolickie Stowarzyszenie Młodzieży.
Według śledczych, 16 sierpnia 2012 roku ksiądz zaprosił dziewczynę do swojego mieszkania na plebanii. Mieli razem oglądać film. W pewnym momencie zaproponował 17-letniej licealistce masaż pleców. Zgodziła się. Duchowny usiadł na jej lędźwiach i zaczął dotykać bardzo intensywnie nie tylko pleców, ale również piersi, wkładając ręce pod stanik, a także pośladków, wcześniej odsuwając spodnie dziewczyny.
Mimo że od tych zdarzeń minęło wiele lat, a przy całym zdarzeniu nie było żadnych świadków, zaś poszkodowana zdecydowała się sprawę ujawnić dopiero dużo później, sąd uznał, że księdza należy uznać winnym tego, co mu zarzucono.
Jarosław Z. został skazany na rok pozbawienia wolności w zawieszeniu na 3 lata tytułem próby. Sąd zobowiązał go też do powstrzymania się od kontaktów z pokrzywdzoną i zbliżania się do niej na odległość mniejszą niż 20 metrów, a także przekazania 29-letniej dzisiaj kobiecie nawiązki w wysokości 10 tys. zł i ponad 1,7 tys. tytułem zwrotu kosztów zastępstwa adwokackiego.
To nie koniec. Sąd orzekł również wobec duchownego 5-letni zakaz wykonywania zawodów związanych z wychowywaniem małoletnich. Ponadto Jarosław Z. ma zapłacić zapłacić grzywnę w wysokości 270 stawek dziennych liczonych po 20 zł, a także pokryć koszty sądowe w kwocie ponad 7,7 tys. zł.
Po wyjściu z sali rozpraw, gdy sędzia odczytała już uzasadnienie (było utajnione), uznany winnym ksiądz nie chciał w żaden sposób komentować wyroku. – Na pewno się od niego odwołam – powiedział nam tylko.
Podczas ogłoszenia wyroku duchownemu nie towarzyszył jego adwokat. Nie było też poszkodowanej kobiety. Rozmawialiśmy z nią natomiast jeszcze przed pierwszą rozprawą. Mówiła wtedy, że to, co ją spotkało było ogromną traumą i odcisnęło piętno na całym późniejszym życiu.
>>> Ofiara molestowania przez księdza: Chcę tylko, żeby przeprosił <<<
Kobieta wyjechała z rodzinnej miejscowości, skończyła studia, została psycholożką pomagającą m.in. osobom, które podobnie jak ona doświadczyły wykorzystywania seksualnego, również przez księży.
Co istotne, do tego, by powiadomić kurię namówili ją po latach księża zajmujący się przemocą seksualną w kościele. W rozmowie jesienią 2022 roku kobieta mówiła, że nie oczekuje kary więzienia dla księdza Z. Chciała tylko, aby wyraził skruchę i przeprosił. Nie wiemy czy takie słowa podczas procesu padły. Toczył się z wyłączeniem jawności.
Przypomnijmy również, że decyzją władz kościelnych ksiądz Jarosław Z., na czas toczącego się postępowania został odsunięty od publicznego pełnienia posługi kapłańskiej.