Odbierasz telefon z oficjalnego numeru infolinii swojego banku. Osoba po drugiej stronie słuchawki zwraca się do ciebie po imieniu. Możesz nie podejrzewać, że właśnie ktoś zastawia na ciebie pułapkę. I jest tylko jedna rzecz, którą możesz zrobić, żeby uratować swoje oszczędności.
Pan Piotr z Biłgoraja takie połączenie odebrał w poniedziałek. Na wyświetlaczu telefonu zobaczył nazwę swojego banku. A od mężczyzny po drugiej stronie dowiedział się, że jego dane osobowe zostały sprzedane grupie przestępczej. Ktoś próbował wypłacić z jego konta 5 tys. zł na zakup kryptowalut. Ale system bankowy nie przepuścił tej podejrzanej transakcji. To jednak nie koniec, bo przestępca może zadziałać ponownie.
Żeby temu zapobiec, bank wdrożył procedurę bezpieczeństwa. W słuchawce kolejni pracownicy działu technicznego przedstawiali się imieniem i nazwiskiem oraz numerem identyfikacyjnym. Pan Piotr miał jak najszybciej dotrzeć do oddziału swojego banku i wypłacić oszczędności. Ważne zastrzeżenie: połączenie telefoniczne z infolinią banku w tym czasie miało być cały czas aktywne. Telefon schowany w kieszeni na potrzeby policji miał rejestrować rozmowę z pracownikami oddziału banku.
Nagranie rozmowy z oszustem
Niebezpieczny spoofing
– Nasze główne podejrzenie padło na pracowników oddziału banku – wyjaśniał mężczyzna dzwoniący do pana Piotra.
Wypłacone pieniądze mieszkaniec Biłgoraja miał wpłacić na konto „rezerwowe” utworzone dla niego specjalnie przez bank. Stamtąd środki miały wrócić do niego po 24 godzinach. Co wydarzyłoby się naprawdę? Przekonał się o tym 35-letni mieszkaniec powiatu biłgorajskiego, który zaledwie kilka dni wcześniej uwierzył w niemal identyczną historię. Wypłacił blisko 30 tysięcy złotych i przelał je oszustom. Został z niczym.
Pan Piotr szybko zorientował się, że cała historia z kryptowalutami jest fałszywa, a pracownicy infolinii to oszuści. – Ale na początku była niepewność, bo jednak wyświetlił się numer mojego banku. Pierwszą reakcją był strach o stan konta, ale po sprawdzeniu okazało się, że wszystko w porządku. Wschodni akcent rozmówcy dał mi do myślenia. Kiedy zapytał mnie o stan konta, podałem fałszywy, a on to potwierdził. Wtedy już byłem pewny, że to oszuści – mówi pan Piotr, który całą rozmowę nagrał i przesłał do naszej redakcji, żeby przestrzec innych. – Chciałem też, żeby zmarnowali na mnie trochę czasu i nie oszukali kogoś innego.
Jak to możliwe, że połączenie przyszło z numeru banku? Jak wyjaśniają dziennikarze serwisu Niebezpiecznik, zajmujący się bezpieczeństwem w sieci, oszuści wykorzystują do tego serwisy internetowe, które za opłatą pozwalają wykonać połączenie do kogokolwiek, a tej osobie wyświetli się dowolnie wybrany przez oszusta numer. Taki typ oszustwa to spoofing. I w tym momencie nie ma technicznej możliwości, żeby się przed tym ustrzec.
– W ten sposób coraz częściej oszuści podszywają się pod konsultantów banków, przedstawicieli urzędów czy nawet policjantów. Ofiara spoofingu jest przekonana, że prowadzi rozmowę właśnie z tymi podmiotami. W większości rozmów pojawiają się jednak dwa elementy: presja czasu i poczucie zagrożenia – wyjaśnia sierż. szt. Joanna Pilarska z komendy policji w Biłgoraju.
„Najlepiej się rozłączyć”
Skąd oszust wiedział, że dzwoni akurat do pana Piotra i że ma on konto bankowe w tym konkretnym banku? Najpewniej dane zostały wykradzione z jakiegoś serwisu, w którym wcześniej mógł robić zakupy internetowe.
Głos oszustów w słuchawce również jest zmieniony, bo korzystają z modulatorów. – Na nagranej przeze mnie rozmowie tylko przez chwilę słychać prawdziwy głos jednego z mężczyzn. Poza tym, warto zwrócić uwagę na cyfrowy szum i nienaturalne zakłócenia w trakcie rozmowy – dodaje nasz Czytelnik.
W trakcie połączenia pan Piotr chciał zainteresować sprawą lokalną policję. Oszustom powiedział, że jest w drodze do banku, wyniósł telefon na balkon, a z drugiego numeru zadzwonił na komendę. – Powiedziałem, że właśnie rozmawiam z oszustami, zapytano mnie, czy straciłem coś, czy nie. Kiedy odpowiedziałem, że nie, usłyszałem od policjanta, żeby się po prostu rozłączyć – mówi pan Piotr, który teraz jest nieco rozgoryczony tym, jak został potraktowany przez organy ścigania. Uważa, że to pokazuje ich bezradność w zderzeniu z oszustami.
Ale sierż. szt. Joanna Pilarska z komendy w Biłgoraju, wyjaśnia, że rozłączenie takiej rozmowy to rzeczywiście najlepsze rozwiązanie. – Policjant, z którym rozmawiał pan Piotr, dobrze mu polecił. Niestety, wiele osób kontynuując rozmowę, ulega oszustom i wypełnia ich polecenia. Najlepiej od razu się rozłączyć – radzi policjantka.
– Jeśli podejrzewamy, że możemy być ofiarą oszustwa, zadzwońmy na infolinię banku lub instytucji i upewnijmy się, że przedstawiona przez dzwoniącego sytuacja rzeczywiście ma miejsce – radzi z kolei biuro prasowe Banku Pekao S.A.