Wyobraź sobie, że nagle tracisz pracę. Musisz utrzymać się z oszczędności. Nie masz ich wiele, więc w pierwszym miesiącu na życie przeznaczasz niespełna połowę tego, co wcześniej zarabiałeś. I już po tygodniu zaczyna ci brakować pieniędzy.
Jeśli te szacunki spełnią się, zarabiając lubelską średnią płacę miesięczną - obecnie ok. 2200 zł brutto - po przejściu na emeryturę spodziewać się można od 660 do 1540 zł. Też brutto... Prawda, że mało? Taki szok może czekać każdego, kto zda się jedynie na dwa obowiązkowe filary polskiego systemu emerytalnego - ZUS i otwarte fundusze emerytalne.
Zadbaj, by "dorobić”
Aby więc upadek z etatu na emeryturę był mniej bolesny, warto odpowiednio wcześnie samemu we własnym zakresie zadbać o swą przyszłość. Zadbać, by sobie do niej "dorobić”.
- Emerytalny deficyt dochodów powinniśmy zacząć uzupełniać już dzisiaj - mówi Maciej Kossowski z Niezależnej Firmy Doradczej Expander, zajmującej się bezpłatnym doradztwem finansowym. - Zaczynając odpowiednio wcześnie można to zrobić kosztem niewielkich wyrzeczeń.
Przykład: Magda zarabia 2700 zł netto, pracuje od 8 lat. Za 30 lat przejdzie na emeryturę. Jej ostatnia pensja może wynieść ok. 5800 zł, a świadczenie emerytalne zaledwie 2300 zł. Jaką kwotę musiałaby dzisiaj odkładać, by za 35 lat przejść na emeryturę bez uszczerbku dochodu?
Wszystko zależy od tego, gdzie "odłoży” te pieniądze. Jeśli zdecyduje się na nieoprocentowane konto w banku, wówczas musiałoby to być prawie 2000 zł miesięcznie. Sytuacja bez wyjścia? Niekoniecznie. Decydując się na oszczędzanie np. w funduszu inwestycyjnym z dużym udziałem akcji, może zredukować swoją miesięczną "kontrybucję” do 215 zł! To zaledwie 8 proc. aktualnych dochodów netto, a wraz ze wzrostem pensji udział ten będzie się zmniejszał.
Co się odwlecze...
Magda jednak nie widzi dzisiaj potrzeby oszczędzania. "Zacznę za 10 lat” - mówi. Wtedy będzie znacznie trudniej. Minimalna kwotą, jaką będzie wówczas musiała odłożyć co miesiąc, by zafundować sobie miękkie lądowanie na emeryturze, to 620 zł. Nawet przy wyborze optymalnej strategii inwestycyjnej. Jest jeszcze druga strona medalu. Gdyby Magda zaczęła oszczędzać w wieku 23 lat, czyli w momencie rozpoczęcia pracy, wystarczyłaby co miesiąc kwota... 60 zł. To nie czary, tylko "danie” złożone z dwóch składników: czasu i procentu składanego.
ZUS i OFE to nie wszystko
- Dwa filary emerytalne koniecznie trzeba wesprzeć trzecim - nie ma wątpliwości Maciej Kossowski. - Także dlatego, że owe dwa filary nie są skonstruowane optymalnie z punktu widzenia długoterminowego oszczędzania. W ZUS, do którego trafia co miesiąc nieco ponad 11 proc. naszej pensji, składki procentują w symbolicznym tempie. Wskaźnik ich waloryzacji to 3/4 wzrostu płac w gospodarce.
OFE inwestują w akcje średnio 30 proc. swoich aktywów. To zbyt konserwatywna strategia dla osób, które mają do emerytury 20 czy 30 lat. Co więcej, składki obarczone są prowizjami, które są często dwa razy wyższe niż w funduszach inwestycyjnych.
Gdyby państwo pozwoliło nam samodzielnie inwestować środki, które przymusowo trafiają do ZUS i OFE, oszczędzilibyśmy setki tysięcy złotych. Osoba, która dzisiaj zarabia 2000 brutto i będzie pracować jeszcze 42 lata, zbierze w dwóch filarach ok. 650 tys. zł. Gdyby te same pieniądze zainwestowała samodzielnie mogłaby liczyć przynajmniej na 1,9 mln zł!
Gdzie oszczędzać na starość?
* Fundusz rynku pieniężnego. Inwestycja bezpieczna, ale - w porównaniu z funduszami akcyjnymi - niska rentowność. "Podatek Belki” zapłacisz, gdy będziesz umarzał jednostki
* Fundusze inwestycyjne z udziałem akcji. Inwestycja ryzykowna, ale też i zyski spore: jeden z funduszy zarobił w minionym roku aż 93,73 proc. Podatek od zysków również zapłacisz tylko raz, gdy będziesz kończył inwestycję.
* IKE w bankach, towarzystwach ubezpieczeniowych, funduszach inwestycyjnych, biurach maklerskich. Tyle zysku, ile ryzyka: najmniej przy wpłacie na IKE w banku, najwięcej - w biurze maklerskim. Jest też możliwość skorzystania z ulgi podatkowej (brak "podatku Belki”) i możliwość uniknięcia podatku spadkowego (dyspozycja na wypadek śmierci). Wady to limit wpłat (w tym roku 3521 zł), każda wypłata oznacza utratę ulgi podatkowej (nie płacisz jej tylko po przejściu na emeryturę lub ukończeniu 60 lat).
* Ubezpieczeniowe programy inwestycyjne i polisy posagowe. Łączą funkcję ochronną i inwestycyjną. Są bardzo zróżnicowane i trudne do porównania. Dlatego każdą taką propozycję należy dokładnie przeanalizować pod względem kosztów i - przede wszystkim - strategii inwestowania naszych oszczędności. Nie warto godzić się na gwarantowaną sumę świadczenia np. po ukończeniu przez dziecko 18 lat. W przypadku długoterminowego oszczędzania znacznie bardziej opłaci się podjęcie ryzyka.
* Giełda. Inwestycja zyskowna, ale i ryzykowna. Jest możliwość samodzielnej konstrukcji portfela. Potencjalnie bardzo wysoka rentowność długoterminowej inwestycji. Wady to utrudniony podział pomiędzy wiele spółek (w przypadku niskich wpłat), prowizje maklerskie przy zakupie i sprzedaży akcji (ale nie ma kosztów zarządzania i opłat dystrybucyjnych jak w funduszach inwestycyjnych) i koszt prowadzenia rachunku maklerskiego. Konieczna (a przynajmniej wskazana) specjalistyczna wiedza.
Okiem eksperta
ekspert finansowy Expandera
Dla 20- czy 30-latka emerytura to abstrakcja. Trzeba jednak zdać sobie sprawę, że będziemy na niej przebywać znacznie dłużej niż nasi rodzice czy dziadkowie, bo przecież z każdym pokoleniem czas ludzkiego życia wydłuża się. Jednocześnie może to być jedyny okres w życiu, kiedy wreszcie będziemy mieć czas dla siebie i na korzystanie z przyjemności życia. Warto więc odłożyć na ten czas trochę pieniędzy. Zaczynając wcześnie, można to zrobić kosztem niewielkich wyrzeczeń, a więc w miarę "bezboleśnie”. Inwestować pieniądze można na wiele różnych sposobów, samodzielnie lub korzystając z pomocy wyspecjalizowanych instytucji. I o jednym warto pamiętać: im wcześniej pomyślimy o swej emeryturze, tym oszczędzanie na nią wymagało będzie mniej wyrzeczeń i tym będzie ona wyższa.
W perspektywie 10, 20 czy 30 lat ryzykowne jest inwestowanie pieniędzy w instrumenty dłużne i wszelkie "bezpieczne” lokaty. Nie dlatego, że możemy stracić, ale dlatego, że osiągniemy zysk zbyt mały w stosunku do inflacji. Znacznie bezpieczniej jest powierzyć pieniądze giełdowym spółkom - samodzielnie, jeśli mamy czas i wiedzę, lub za pośrednictwem funduszy inwestycyjnych. Praktyka rozwiniętych rynków pokazuje, że w długiej perspektywie zawsze możemy liczyć na wyższe stopy zwrotu.