Tylko jedno ostrzeżenie i aż 40 wniosków do sądu o ukaranie – to efekt dotychczasowych kontroli sklepów, w których łamano zakaz handlu w niedziele. A na horyzoncie dalsze zaostrzenie zakazu, którego – jak dowodzą sondaże – Polacy nie chcą.
Od marca do listopada kontrolerzy z Okręgowego Inspektoratu Pracy w Lublinie przeprowadzili 583 kontrole dotyczące przestrzegania zakazu handlu w niedziele. Stwierdzili 68 wykroczeń. Polegały one np. na powierzeniu wykonywania pracy w handlu lub wykonywania czynności związanych z handlem pracownikowi, który powinien mieć dzień wolny.
Tylko w jednym przypadku kontrolerzy zastosowali „środek wychowawczy” – ostrzeżenie. W sumie nałożyli 27 mandatów karnych na łączną kwotę 29 tys. zł, a w 40 przypadkach skierowali wniosek o ukaranie do sądu.
W przyszłym roku kar i mandatów może być znacznie więcej, bo od 1 stycznia 2019 roku zakupy będzie można robić tylko w ostatnią niedzielę miesiąca. Będą jednak wyjątki. W kwietniu dodatkowo zakupy zrobimy w niedzielę poprzedzającą Wielkanoc, a w grudniu – w dwie niedziele przed Bożym Narodzeniem. Całkowity zakaz handlu, z nielicznymi wyjątkami, ma obowiązywać już od 2020 roku.
Zapowiada się, że będzie jeszcze ostrzej. W Sejmie jest już projekt poselski, za którym stoi „Solidarność”, by „wolne niedziele” wydłużyć od godz. 22.00 w sobotę do 5.00 w poniedziałek. Dziś to odpowiednio od 23.00 w sobotę do północy z niedzieli na poniedziałek.
Tymczasem, jak wynika z opublikowanego wczoraj przez „Rzeczpospolitą” sondażu IBRiS, aż 68 proc. Polaków jest przeciwnych wprowadzeniu całkowitego zakazu handlu w niedziele.
Co więcej – co trzeci ankietowany twierdzi, że deklaracja zniesienia ograniczeń może wpłynąć na ich decyzje wyborcze. A to każe przypuszczać, że dalsze zaostrzanie przepisów może kosztować partię rządzącą bardzo dużo. – Nawet utratę władzy – ostrzegają komentatorzy.
Zakaz handlu popierają jednak sprzedawcy. – Ludzie mają więcej czasu dla rodzin i bliskich. W związku z wolną niedzielą nie skarżą się już tak bardzo na permanentne zmęczenie – ocenia Jarosław Lewiński, szef związku w Biedronce.
Jednak badanie Maison&Partners, przeprowadzone na zlecenie Związku Przedsiębiorców i Pracodawców (ZPP), wykazało, że 71 proc. Polaków uważa, że zakaz handlu to naruszenie swobody konsumenckiej. Dlatego ZPP proponuje: może lepiej wprowadzić ustawową gwarancję dwóch wolnych niedziel dla każdego pracownika w Polsce. W ten sposób kupujący mieliby możliwość robienia zakupów w niedziele, a pracownicy – wolny dzień.
Nowelizacja prawa dotyczącego zakazu handlu w niedziele może być uchwalona jeszcze w tym tygodniu.
Bunt w małych miastach?
Okazuje się, że największymi przeciwnikami ograniczeń w handlu są mieszkańcy małych miast, do 20 tysięcy mieszkańców.
– W tej grupie ponad połowa ankietowanych w badaniu Maison&Partners negatywnie odnosi się do jakichkolwiek ograniczeń handlu w niedziele. Oznacza to, że im dalej będzie to ograniczenie szło, z tym gorszym odbiorem spotka się w mniejszych miejscowościach. Wynik może być zaskakujący, ale musimy pamiętać, że w niewielkich miastach wizyta w centrum handlowym to niejednokrotnie jedyna forma rozrywki dostępna w weekend dla przeciętnego mieszkańca. Skoro zabiera się ludziom możliwość spędzania w ten sposób wolnego czasu, nic dziwnego, że oceniają to negatywnie – komentuje prezes Związku Przedsiębiorców i Pracodawców Cezary Kaźmierczak.
Źródło: businessinsider.com.pl