Na błotniste obszary skarży się część spacerowiczów odwiedzających odnowiony park Ludowy. W niektórych miejscach tworzą się rozlewiska. Urząd Miasta wstrzymuje się z poprawkami do wiosny i zastrzega, że park znajduje się na terenie podmokłym, więc taka jest jego natura.
– W niektórych miejscach trudno się nie ubłocić – skarży się pani Anna, która miała już okazję korzystać z dziećmi z odnowionego za 44 mln zł parku Ludowego. Chwali sobie nowe atrakcje, zwłaszcza plac zabaw dla maluchów, ale zwraca uwagę na miękki grunt.
Błoto jest także w tych miejscach, które są przeznaczone do tego, by po nich stąpać, np. podejściach do plenerowych instrumentów muzycznych. Korzystające z nich dzieci stoją na grząskiej ziemi, w błoto prowadzi rura zjeżdżalni, trudno też dotrzeć czystym do plenerowych leżaków koło Muzycznej.
– W tych miejscach parku, gdzie zamontowane są urządzenia zabawowe i instrumenty, zgodnie z projektem wysiano trawę, która potrzebuje jeszcze czasu na wyrośnięcie. O tym, czy trawnik spełni zakładaną funkcję, będzie można mówić dopiero wiosną – wyjaśnia Monika Głazik z biura prasowego Ratusza.
W wielu miejscach widać rozlewiska, zwłaszcza po opadach. – Podobno instalowano tu jakieś odwodnienie, ale w niektórych miejscach pewnie go nie ma, albo zwyczajnie nie działa. Poprawki będą konieczne – twierdzi nasza Czytelniczka.
Urząd Miasta tłumaczy, że taka jest natura parku Ludowego. – Jednym z założeń rewitalizacji było zachowanie jego naturalnego charakteru, co wiązało się w zachowaniem w jak największym stopniu istniejącego podłoża, charakterystycznego dla podmokłych terenów – stwierdza Ratusz. – Park, będąc miejscem aktywności mieszkańców w centrum miasta, powinien nadal wpisywać się w naturalistyczny charakter rzeki Bystrzycy, w której dolinie leży.
Według Ratusza system drenów zainstalowany pod parkiem Ludowym działa prawidłowo.
– Z naszych obserwacji wynika, że spełnia swoją funkcję i woda płynie kanałami melioracyjnymi do rzeki – przekonuje Głazik. Urzędnicy zastrzegają, że deszczówka nie będzie znikać natychmiast. – Woda nie ma możliwości przesączenia się od razu do położonych średnio na głębokości 1,8 m kanałów drenażowych przez charakterystyczne dla nadrzecznego terenu gleby torfowe. Trwa to dłużej, ponieważ torf charakteryzuje się wysoką zawartością cząstek organicznych, dużą zawartością i absorpcją wody, co powoduje jego słabsze przesiąkanie.
Miasto na razie wstrzymuje się z poprawkami. – W sytuacji, gdy błoto i kałuże będą uciążliwe również wiosną, wówczas zostaną w newralgicznych miejscach wprowadzone rozwiązania zastępcze, w formie dodatkowego utwardzenia gruntu – deklaruje biuro prasowe Ratusza.
W parku zauważalny staje się też drugi problem. Nieco ponad tydzień wystarczył, by część urządzeń uległa uszkodzeniom. – Z przykrością zaobserwowaliśmy wystąpienie pierwszych aktów wandalizmu w parku – potwierdza Głazik. Nie działa już część instrumentów muzycznych, z których dźwięk wydobywa się pałeczką zamocowaną na stalowej lince. – Uszkodzone elementy instrumentów, w tym pourywane pałeczki i pogryzione kulki, zostaną nieodpłatnie wymienione przez wykonawcę prac.