To one robią setki mikołajowych czapeczek, ubrały dłoń koło Centrum Kultury, robią dzianinowe prezenty dla najmłodszych pacjentów. Teraz panie z „Bombardowania włóczką” dziergały na rzecz Europejskiego Tygodnia Zrównoważonego Transportu
Od poniedziałku po Lublinie jeździ trolejbus (z numerem bocznym 3943) na linii 151 i 158. Kto do niego wsiądzie, zastanie wystrój daleko odbiegający od standardów pojazdów lubelskiej komunikacji. Bo gdzie przy drzwiach witają fiołki a biedronka się uśmiecha nad kasownikiem?
W zeszłym roku panie z grupy „Bombardowanie włóczką” brały udział w Europejskim Tygodniu Zrównoważonego Transportu i zmieniały wygląd trzech miejskich przystanków. – W tym roku zaproponowałyśmy, że zrobimy „coś w środku”. Wybór organizatorów padł na trolejbus. Zasada była taka, że nie możemy ograniczać widoczności kierowcy i ma być bezpiecznie dla pasażerów – mówi Ewa Molik, która koordynuje działanie grupy, która działa w Lublinie od pięciu lat i zrealizowała 73 instalacje, akcje i warsztaty.
Przez kilka miesięcy kobiety z różnych pokoleń i zawodów, jedne pracujące zawodowo, inne już na emeryturze przygotowywały elementy, które by skrót MPK rozwijał w: Miękko Przytulnie Kolorowo.
W niedzielę w zajezdni przy ul. Grygowej przez kilka godzin zamieniały trolejbus w pojazd który powinien krążyć po ulicy Bajkowej i Kolorowej. Albo być w drodze na Woodstock czy inną imprezę w stylu hippie.
Na oparciach siedzeń pojawiły się kolorowe ochraniacze (inspirowane samolotowymi zagłówkami), a na rurkach, które zwykle służą pasażerom do trzymania - kwiaty i dzianina. A nawet szalik!
Za tygodniowy kostium 151/158 odpowiadają panie: Irena, Ela, Mirka, Teresa, Monika, Hanka, Krysia i wspominana już Ewa.
Gdyby ktoś jadąc niecodziennie miękkim trolejbusem nie dostrzegł informacji, jaką o sobie przygotowało „Bombardowanie włóczką” to streszczamy.
- Środki na przygotowanie instalacji – zakup materiałów, włóczek – otrzymujemy od organizatorów lub same kupujemy w ciuchlandach. Włóczki otrzymujemy też jako darowizny. I zawsze przyjmiemy kolejne motki. Nie otrzymujemy honorarium, to nasza pasja. Nasze działania mają na celu ożywienie i ubarwienie przestrzeni publicznej. Nie niszczymy obiektów które ubieramy – wyjaśniają panie włóczkowe.
I odpowiadają na najczęściej powtarzający się komentarz „lepiej biedne dzieci by ubrały!”. – Ależ ubieramy! Udzielamy się w akcjach społecznych i charytatywnych. Przygotowujemy szaliki i czapki dla potrzebujących, robimy instalacje dla pacjentów szpitala dziecięcego i mieszkańców Domu Pomocy Społecznej.
Prace pań z „Bombardowania włóczką” powstałe w ramach Europejskiego Tygodnia Zrównoważonego Transportu można też oglądać na ul. Krótkiej w Lublinie, która przez tydzień jest „miejskim podwórcem”.
(not. agdy)