Jerzy J. przesiedział w więzieniu 25 lat za zabójstwo. Trafiając tam zostawił w Chełmie mieszkanie. Najpierw mu je odebrano, po czym cały dom zburzono. Już na wolności przyszło mu tułać się po kolegach.
– Skoro urząd wiedział, że Jerzy J. przebywa w więzieniu, to moim zdaniem była to okoliczność wykluczająca wymówienie najmu – mówi Marek Czmielewski z chełmskiego Ośrodka Zamiejscowego Prokuratury Okręgowej w Lublinie. – Odebranie mu mieszkania można potraktować jako dodatkową, nieuzasadnioną karę.
Jerzy J. nie odwołał się od decyzji Urzędu Miejskiego. Za dobrą monetę przyjął ujętą w decyzji deklarację, że z chwilą zakończenia kary urząd... rozpatrzy możliwość przyznania mu innego mieszkania. On sam zaczął się przypominać w tej sprawie od chwili, kiedy do końca kary zostało mu już 10 lat.
– Najpierw urzędnicy dali mi nadzieję, informując mnie, że zostanę umieszczony na liście osób oczekujących na mieszkanie socjalne – mówi Jerzy J. – W kolejnych odpowiedziach na moje pisma przeczytałem, że nic mi się nie należy, bo nie spełniam warunków. Podpowiedziano mi jedynie, że będę mógł skorzystać z dachu nad głową w chełmskich schroniskach. W końcu stanęło na tym, że urząd do sprawy wróci, kiedy już odbędę karę. Z więzienia wyszedłem 10 lipca i wciąż tułam się po kolegach. U jednego się wykąpię, u drugiego prześpię kilka nocy. Ale przecież to nie może trwać w nieskończoność.
Między innymi Jerzym J. zaopiekował się jego stary kolega z dzielnicy Jerzy Dubaczyński. – Skoro przed wyrokiem Jurek miał gdzie mieszkać, to po odbyciu kary powinien mieć gdzie wrócić – mówi. –Kawał swojego życia zmarnował za kratami, to należy mu się teraz trochę spokoju i prywatności.
Jerzy J. dotąd nie jest nigdzie zameldowany, a więc nie może nawet zarejestrować się u lekarza rodzinnego. Uważa, że odsiadując co do dnia wyrok 25 lat więzienia spłacił swój dług wobec społeczeństwa.
– Chełmscy urzędnicy chyba nie spodziewali się, że stać mnie będzie na utrzymywanie skromnego mieszkania – podkreśla pan Jerzy. – W więzieniu pracowałem jako szlifierz. Dało mi to już prawo do świadczenia przedemerytalnego, a za rok będę otrzymywał już pełną emeryturę. Wierzę, że urząd w końcu przydzieli mi jakiś lokal i do tego jeszcze go wyposaży, skoro po wprowadzeniu do mojego dawnego mieszkania nowego najemcy zabrał stamtąd wszystkie moje rzeczy i nikt nie potrafi mi powiedzieć, gdzie one teraz są.
– Po zasięgnięciu informacji o dochodach umieściliśmy już Jerzego J. na liście osób oczekujących na mieszkanie socjalne – mówi Henryk Gołębiowski, dyrektor Wydziału Infrastruktury UM. – Otrzyma od nas konkretne propozycje. Jeśli pierwszą odrzuci, przedstawimy mu kolejną.