Policja ciągle szuka kierowcy, który tydzień temu zabił pieszego i ranił 15-letnią dziewczynkę.- Śmierć za śmierć - mówią mieszkańcy Brzeźna.
Mieszkańcy Brzeźna uważają, że to właśnie jeden z tych "dyskotekowych” kierowców zabił 28-letniego Marka. Ale czy tak było?
- Nikt wypadku nie widział - mówi jedna z kobiet. - Ja też nie, choć mieszkam tuż obok. To już późno było, gdzieś koło 22. Wybiegliśmy na dwór, bo jakaś dziewczyna piszczała. To ta Paulina była. Siedziała na poboczu, w szoku. Mówiła, że ktoś w nich wjechał i że boli ją ręka.
Feralnego wieczora 15-letnia Paulina K. razem z 28-letnim Markiem S. szli poboczem drogi. Byli po prawidłowej stronie ulicy, gdy nagle wjechał w nich jakiś samochód. Nawet nie próbował hamować. Uciekł.
- Oglądaliśmy telewizję, kiedy usłyszeliśmy huk - mówi pani Anna. - Normalnie byśmy nie zwrócili na to uwagi, bo w sobotę na ulicy nie takie rzeczy się dzieją. Ale usłyszeliśmy krzyk dziewczyny.
Sąsiedzi wezwali karetkę, ale na ratunek było za późno. Mężczyzna zmarł. Paulina, ze złamaną ręką trafiła do szpitala. - Szkoda chłopaka - mówią mieszkańcy. - Grzeczny był, usłużny. Tego, co go zabił, to trzeba przykładnie ukarać. Zabił, więc też zasłużył na śmierć.