Tu na pieszych czekają rozebrane chodniki, gruz i kamienie, a na kierowców wystające studzienki kanalizacyjne i przepusty do posesji. Na ulicę z impetem wpadają samochody, bo drogowcy usunęli znaki i Waśniewskiego nagle stała się przejezdna. A policjanci spisują rozbite chłodnice i urwane zderzaki.
Waśniewskiego to niewielka i raczej krótka ulica w centrum Chełma. W sumie kilka jeszcze przedwojennych domków, dwa komisy, dentysta, biuro tłumacza a na końcu Samorządowy Ośrodek Doskonalenia Nauczycieli. Dla mieszkańców tej części miasta to wygodny skrót – tędy idzie się z centrum na bazar czy przystanek PKS lub na busy. Mieszkańcy Waśniewskiego od lat skarżyli się na coraz gorszy stan ich ulicy.
Po mniej więcej 12 latach starań i gdy Jakub Banaszek zastąpił w fotelu prezydenta Chełma Agatę Fisz, władze dostrzegły problem i się ruszyło. Najpierw wymieniono przyłącza wodociągowe, bo stare były zbudowane jeszcze z żeliwa w 1965 r. Ale – jak pochwalili się miejscy urzędnicy – właściwa przebudowa drogi miała rozpocząć się w połowie lipca 2020. Chełm dostał na to 440 tysięcy złotych z Funduszu Dróg Samorządowych.
Miejskie Przedsiębiorstwo Gospodarki Komunalnej wykonało prace w terminie, po komunalnikach na plac budowy mieli wejść drogowcy. Ale nie weszli, bo wykonawca przesunął termin rozpoczęcia prac na październik. Urząd Miasta w umowie dał firmie czas na realizacjęinwastycji do grudnia 2020.
W środę, 19 sierpnia usunięto na ul. Waśniewskiego oznakowanie – plac budowy z dnia na dzień stał się przejezdną ulicą.
I zaczął się drogowy horror. W środę zdjęto znaki zakazu wjazdu i co chwilę słychać dźwięki łamanego zawieszenia oraz soczyste wiązanki kierowców. "Droga w końcu przejezdna", "Można jeździć" – komentują sprawę mieszkańcy Waśniewskiego. A kierowcy klną, wzywają policjantów i pytają, kto im teraz za uszkodzone auta zapłaci.