Gorzkie, grejpfrutowe, czekoladowe, wędzone, z bananem, a nawet z pędami sosny i jałowcem. Na tegorocznych Chmielakach do wyboru było ok. 500 różnych piw. Obok namiotów koncernów stanęły te w których można było kupić piwa z małych browarów. Chętnych nie brakowało.
Kiedy maraton się zakończył na placu przybyło ludzi, a browary otworzyły swoje namioty. W tym roku można było skosztować piwa z 50 z nich. Były i wielkie koncerny, ale również malutkie browary rzemieślnicze, kontraktowe i restauracyjne. Kraje? Niemcy, Litwa, Czechy, Francja, Anglia, Holandia i oczywiście Polska.
W piwie można było przebierać. Dużym powodzeniem cieszyły się browary mniej znane (zdjęcie . Jak przyznawali przedstawiciele browarów, ich popularność cały czas wzrasta. - To jest podobnie jak z winem. Kiedyś wystarczyło zwykłe, owocowe i literatka w domu, a teraz każdy szuka wina wytrawnego, gronowego. Z piwem jest podobnie. Wymagania i kultura picia tego trunku wzrastają - mówi Tomasz Sulewski z Browaru Sulewski, który otwarto w ubiegłym roku. W Konsumenckim Konkursie Piw wygrał "Żywiec Porter".
Oprócz piwnych nowicjuszy do Krasnegostawu zjechali też ci, dla których Chmielaki to święto obowiązkowe. - Przyjeżdżamy od 30 lat. Pamiętam jak w latach 80 trzeba było biegać po mieście za ciężarówką, bo nie było jednego miejsca w którym stała. Dzisiaj piwa można napić się wszędzie, ale tu jest gwar, przyjemna atmosfera i spotkania z ludźmi. Dlatego przyjeżdżamy - przyznają Andrzej Gładkowski z Niska i Jurek Polakowski z Lublina, którzy zwracali uwagę oryginalnymi czapkami.
Przyjemność dla żołądka, ale i dla oczu. Po południu wybierano Miss Chmielaków 2014 (zobacz zdjęcia). Konkurs zgromadził dużą publiczność. Jury zdecydowało, że na to miano z 9 kandydatek najbardziej zasłużyła Iwona Wrótna, 18-latka z Lublina, którą najbardziej interesuje muzyka i militaria.