Góra Chełmska wciąż zaskakuje archeologów. Tym razem podczas badania kamiennej budowli o nieustalonym jeszcze przeznaczeniu natknęli się na dobrze zachowaną trumnę z XVIII w. Pochowany w niej mężczyzna miał wypełnienia w leczonych zębach i złoty mostek
– Rozmawiałem z antropologami i wszyscy oni twierdzili, że nie mieli jeszcze do czynienia ze świadectwami tak zaawansowanego leczenia stomatologicznego w tamtej epoce – mówi Stanisław Gołub, który wraz z prof. Andrzejem Buko z PAN i dr. Tomaszem Dzieńkowskim z UMCS od lat prowadzi badania na tak zwanej Wysokiej Górce.
Gołub spodziewał się, że w znalezionej trumnie mogło być złożone ciało biskupa, bądź wysokiego ówczesnego dygnitarza. Po zdjęciu wieka okazało się jednak, że przy zmarłym nie było niczego, co pozwoliłoby go chociaż najogólniej zidentyfikować.
To pierwszy pochówek poza kryptami Bazyliki Narodzenia NMP, na jaki natknęli się archeolodzy na Górze Chełmskiej. Sama trumna została wykonana z obłożonego drewnem metalu. Na drewnie zachowały się też resztki wytłaczanej, skórzanej powłoki. W wykopie spoczywała na wrośniętych w skałę metalowych nóżkach.
– W trumnie spoczywał ponad 50-letni, wysoki mężczyzna, który zmarł – jak wstępnie zakładamy – na początku XVIII w. – dodaje Gołub. – Prawdopodobnie już po śmierci zrobiono mu trepanację czaszki. Jego ciało przykryte było tkaniną, z której zachowała się jedynie siatka z metalowych nici oraz gałązkami drzewa iglastego. Żadnych innych przedmiotów, ani napisów na trumnie nie było. Więcej dowiemy się po badaniach antropologicznych, które przeprowadzi dr Beata Borowska z Uniwersytetu Łódzkiego.
Pochowany mężczyzna musiał być osobą bogatą i znaczącą. Świadczy o tym nie tylko to, że stać go było na osobistego medyka oraz złote wypełnienia zębów i mostek. Kosztowna była także sama trumna. Ponadto na jego pochówek na Wysokiej Górce zgodę musiał wyrazić ówczesny biskup unicki.
Chociaż badanie tajemniczej budowli z XIII w. trwa już drugi sezon, to Gołub wciąż nie jest w stanie jednoznacznie odpowiedzieć na pytanie, jaka była jej pierwotna funkcja. Niektóre znalezione tam artefakty przemawiają za tym, że to pozostałości cerkwi bądź małej kaplicy. Z drugiej strony nie można jeszcze wykluczyć, że to jedna z rezydencjonalnych budowli księcia Daniela. Ci, którzy w XVIII w. złożyli tam trumnę, jednocześnie musieli zniszczyć północną ścianę budynku, zadając sobie przy tym wiele trudu.