Jerzy L., okrutny morderca z Rudy Huty w powiecie chełmskim, do końca utrzymywał, że jest niewinny. Wczoraj Sąd Apelacyjny w Lublinie nie uwzględnił jego apelacji i ostatecznie skazał na dożywocie.
Z glinianki płetwonurkowie wyłowili pogruchotaną głowę. To były szczątki Józefa W., który zaginął kilka tygodni wcześniej.
Policjanci znaleźli rower zabitego w stodole Jerzego L., dwumetrowego mężczyzny, przed którym drżała cała okolica. W przeszłości odsiadywał wyrok za zabójstwo ojca. Na ubraniu miał ślady krwi Józefa W.
Okazało się, że 11 maja 2004 roku Jerzy L. zwany „Krasnalem” gościł Józefa W. w swoim domu. Pili wino jeszcze z kilkoma innymi kompanami. Gospodarz wpadł w szał, gdy jego gość zarzucił mu, że ma coś wspólnego z zaginięciem mieszkańca Rudy Huty. Wyciągnął swą ofiarę z domu i zdzielił siekierą w głowę. Potem poćwiartował zwłoki.