Kolejny raz, ulicami miasta przeszła kolorowa parada. Pod hasłem „Miłość, a nie wojna” uczestnicy maszerowali m.in. w imię tolerancji, równości, wolności i pokoju na świecie.
Chwilę po godz. 13 uczestnicy wyruszyli spod Centrum Spotkania Kultur w Lublinie. Każdy maszerował w imię własnego apelu i z własnym marzeniem.
- Mam flagę aseksów (osób aseksualnych – przyp.aut). To również są ludzie spod znaku tęczy i jest to nadspodziewanie duża grupa ludzi. Ciągle nie mamy praw, ciągle trzeba o tym przypominać rządzącym i społeczeństwu. Moim marzeniem jest równość małżeńska, zrównanie wszystkich praw, czyli też adopcja dzieci i sprawy podatkowe. I to, żeby ludzi spod znaku LGBTQIAP+ zaczęto traktować jak normalnych ludzi – mówi Katarzyna, uczestniczka marszu.
W marszu po raz pierwszy uczestniczyły dwie Zuzanny, żeńska para, która marzy o tym, aby kobiety homoseksualne mogły legalnie wziąć ślub.
- To mój pierwszy marsz i przyszłam z moją dziewczyną. Nie wiedziałam, że w Lublinie są marsze, myślałam, że najbliższy jest w Warszawie. Przyszłam, bo chcę kibicować ludziom, którzy wspierają naszą społeczność, chciałam się poczuć częścią grupy. Moim marzeniem jest zalegalizowanie adopcji dzieci przez pary homoseksualne albo jeśli nie adopcja, to chociaż małżeństwa. Chciałabym móc wziąć ślub w przyszłości – wyznaje Zuzia.
Wśród postulatów tegorocznego marszu znalazły się m.in. wolna Ukraina, Palestyna i wszystkie społeczności doświadczające wojny, prawne uznanie tęczowych rodzin, ochrona prawna osób ze społeczności LGBTQIAP+ przed dyskryminacją i przemocą czy dekryminalizacja i destygmatyzacja pracy seksualnej. Kolejnym apelem było skrócenie procesu tranzycji, który zdaniem organizatorów jest wciąż zbyt długi.
- W tym momencie wygląda to skandalicznie, że osoby muszą pozywać swoich rodziców, muszą za każdym razem udowadniać, że to nie jest ich wymysł. To szczególnie uwłaczające szczególnie, gdy procesy toczą się latami i na każdej rozprawie trzeba opowiadać to samo. Są osoby, które tych procesów nie przeżyły. Chcemy, żeby osoby trans i ich prawa zostały zauważone – podkreśla Inga Sobólska, współorganizatorka Marszu Równości.
Organizatorzy wskazują także, że z roku na rok marsz jest coraz bardziej akceptowany, a uczestnicy mogą czuć się spokojnie.
- Widzimy bardzo duży progres na przestrzeni lat. Nie ma kontry, czujemy się dużo bezpieczniej idąc co roku przez ulice Lublina – dodaje Sobólska.
VI Marsz Równości odbył się spokojnie i bez zamieszek. Podobnie jak w ubiegłym roku, w niektórych miejscach np. przy wejściu do Ogrodu Saskiego zebrała się mała grupa kontrmanifestantów z transparentami, jednak nie zakłóciło to przebiegu marszu. Parada wystartowała spod Centrum Spotkania Kultur, a dalej ruszyła ulicami Lipową, Głęboką, Sowińskiego aż do mety, pod Galerią Labirynt.
Wśród postulatów tegorocznego marszu znalazły się m.in. wolna Ukraina, Palestyna i wszystkie społeczności doświadczające wojny, prawne uznanie tęczowych rodzin, ochrona prawna osób ze społeczności LGBTQIAP+ przed dyskryminacją i przemocą czy dekryminalizacja i destygmatyzacja pracy seksualnej. Kolejnym apelem było skrócenie procesu tranzycji, który zdaniem organizatorów jest wciąż zbyt długi.
- W tym momencie wygląda to skandalicznie, że osoby muszą pozywać swoich rodziców, muszą za każdym razem udowadniać, że to nie jest ich wymysł. To szczególnie uwłaczające szczególnie, gdy procesy toczą się latami i na każdej rozprawie trzeba opowiadać to samo. Są osoby, które tych procesów nie przeżyły. Chcemy, żeby osoby trans i ich prawa zostały zauważone – podkreśla Inga Sobólska, współorganizatorka Marszu Równości.
Organizatorzy wskazują także, że z roku na rok marsz jest coraz bardziej akceptowany, a uczestnicy mogą czuć się spokojnie.
- Widzimy bardzo duży progres na przestrzeni lat. Nie ma kontry, czujemy się dużo bezpieczniej idąc co roku przez ulice Lublina – dodaje Sobólska.
VI Marsz Równości odbył się spokojnie i bez zamieszek. Podobnie jak w ubiegłym roku, w niektórych miejscach np. przy wejściu do Ogrodu Saskiego zebrała się mała grupa kontrmanifestantów z transparentami, jednak nie zakłóciło to przebiegu marszu. Parada wystartowała spod Centrum Spotkania Kultur, a dalej ruszyła ulicami Lipową, Głęboką, Sowińskiego aż do mety, pod Galerią Labirynt.