Najwięksi miejscy truciciele, tragicznie niskie zarobki elektroradiologów w chełmskim szpitalu i czy fundusz zrefunduje prywatną wizytę, gdy lekarz w gabinecie już nie miał numerków - na te i wiele innych pytań odpowiadał w sali Chełmskiej Biblioteki Publicznej przez blisko dwie godziny szef resortu zdrowia Łukasz Szumowski.
– Przyszłam tu specjalnie, żeby zapytać pana ministra, czy coś pan wie na temat trucia nas przez cementownię – to był pierwszy głos z sali, pytanie zadane przez chełmiankę z jednego z pierwszych rzędów sali biblioteki. – Jest w Chełmie spalarnia śmieci sprowadzanych z zagranicy. Mieszkańcy są zaniepokojeni i pytają, czy jest nadzór nad cementownią?
– Oczywiście, jeżeli są zakłady, które emitują gazy do atmosfery, pieczę sprawuje nad nimi Wojewódzki Inspektorat Ochrony Środowiska – odpowiedział minister Szumowski. – Inspektorat kontroluje skład i poziom zanieczyszczeń, wartości norm referencyjnych związków emitowanych do powietrza. Jestem przekonany, że wyniki kontroli są łatwe do sprawdzenia.
Kolejne pytanie zadała sekretarka medyczna. – Nasze zarobki w chełmskim szpitalu są dramatycznie niskie. Czy można coś z tym zrobić? – Moją intencją jest, aby pracownicy w szpitalach zarabiali coraz więcej. Ale minister nie może bezpośrednio wpływać na wydatki poszczególnych placówek, ale przecież ostatnio fizjoterapeutom, radiologom i diagnostom udało się zarobki. Zaaranżowałem spotkania dyrektorów Narodowego Funduszu Zdrowia z dyrektorami szpitali. Po 400 spotkaniach wyszły podwyżki po 375 zł. Skontroluję, czy tak było tutaj – odpowiedział minister zdrowia.
– Dziecko wymagało pomocy okulistycznej, zadzwoniłam, dowiedziałam się że nie ma miejsc, ale jak przyjdę do przychodni, to może doktor przyjmie jak się zgodzi – opowiadała zebranym młoda matka. – Byliśmy po 18, więc nas nie przyjęto. Poszliśmy prywatnie. Czy jest szansa, że w takiej sytuacji otrzymamy refundację? To był nagły przypadek.
– Chcemy, żeby takich sytuacji było jak najmniej – odpowiadał minister zdrowia. – Po pierwsze poprzez nielimitowane płacenie za wizyty u specjalistów i zwiększenie wyceny AOS-ów i z drugiej strony poprzez informatyzację. Po to stawiamy call center NFZ, żeby wystarczyło tylko zadzwonić, żeby dowiedzieć się np. gdzie można zoperować zaćmę nie czekając miesiącami. Bo może w naszym województwie kolejki są, ale gdzie indziej można się zoperować w tydzień! W tym przypadku można przez telefon znaleźć przychodnię w okolicy, gdzie jeszcze są miejsca.
Padło też pytanie o lubelską, wojewódzką służbę zdrowia. – Musimy pomyśleć o koordynacji, na poziomie placówek, których mamy całkiem sporo i te szpitale ze sobą rywalizują, co jest kompletnie bez sensu. W Lublinie mamy np. 3 szpitale wojewódzkie, i centrum onkologii, szpitale podbierają sobie specjalistów, kupując sobie sprzęt, dublując te zakupy. Ustawa, którą my zaproponowaliśmy zakłada, że szpitale które są blisko siebie, będą naprzemiennie dyżurowały. Ja dałem to narzędzie samorządom, żeby się dogadały np. żeby jeden szpital dyżurował na np. porodówce, a inny miał ostry dyżur. I tak powiedzmy przez miesiąc. W ten sposób nie utrzymywalibyśmy stale zespołów na dyżurach bez względu na to, czy coś się wydarzy czy nie. Skorzystało może pięć placówek, inne nie są w stanie się dogadać, kto wie czy wyjściem by nie było powołanie jak kiedyś, lekarza wojewódzkiego czyli koordynacja na poziomie wojewódzkim. Nie wszędzie też są potrzebne szpitale specjalistyczne, dlatego też zwiększyliśmy finansowanie ZOL-i – tłumaczył minister Szumowski.
– Chcielibyśmy skorzystać z okazji, że na sali są minister, senator, kandydatka na posła i prezydent miasta – głos zabrała mieszkanka osiedla Rejowiecka. – Jesteśmy z tej części osiedla mieszkaniowego, gdzie są tereny rekreacyjne i szpital. Nie chcemy, żeby tu powstała fabryka asfaltu. – Taki inwestor powinien spełniać warunki ochrony środowiska, sanepidu i po trzecie planu zagospodarowania przestrzennego – mówił minister. – Musi mieć pełne zabezpieczenie, żeby groźne substancje się nie wydobywały. Odpowiednie służby tego dopilnują.
Ostatnie pytanie było prośbą o pomoc. – Reprezentuję tu 15-osobowy zespół elektroradiologów z chełmskiego szpitala. Nasze zarobki są na tragicznym poziomie, ale oczekiwania przełożonych rosną i rosną. Owszem, ostatnio dostaliśmy podwyżki, ale nie są satysfakcjonujące. Wykonujemy setki badań praktycznie bezustannie. We Włodawie pracują mniej i zarabiają o tysiąc złotych więcej.
– Rzeczywiście w tych grupach zawodowych podwyżki są bardzo zróżnicowane. W skali kraju zawarto około 300 takich porozumień i w sumie podwyżki wahały się od 300 do 1000 złotych – powiedział minister zdrowia. – Nie mogę wkroczyć do szpitali, bo nie są to moje szpitale, tylko należą do samorządu, wojewódzkie do wojewódzkiego a powiatowe do starostów. Ale mamy inne metody wpływania na wypłatę dodatkowych środków, ich choć dyrektorzy maja wizję oddłużania i spłat, to jednak może poczekać, ludzie poczekać nie mogą – podkreślił minister Szumowski.