Krasnystaw nocą wygląda jak pole bitwy, a policja nic nie robi - napisał Czytelnik w liście do redakcji. Komendant policji odpiera zarzuty.
Czytelnik, proszący o zachowanie anonimowości, zarzuca krasnostawskiej policji bierność na służbie. Według niego, najgorzej jest w weekendy. - Praktycznie od sobotniego południa do rana w niedzielę na mieście nie ma żadnych patroli - pisze w liście do redakcji. - Za to pełno jest pijanej młodzieży, która zaczepia ludzi, przewraca śmietniki, drze się nawet pod komendą.
Krasnostawska policja odpiera zarzuty. - Dziwią mnie takie stwierdzenia - mówi Jacek Buczek, komendant powiatowy policji w Krasnymstawie. - Właśnie w weekendy na ulicach miasta jest najwięcej policjantów. W czasie jednej zmiany pracuje ponad 20 funkcjonariuszy. Zarówno w prewencji, jak i w drogówce. Od kilku tygodni ulice Krasnegostawu patroluje dziesięciu nowych mundurowych.
- Pod sklepem "Żabka” w niedzielę można znaleźć ślady krwi, bo ktoś się znowu bił. Na tzw. Chmielnej gdzie ludzie piją alkohol pod sklepem, przejeżdżający radiowóz nikogo nie spisuje - pisze internauta. Autor listu zarzuca także bierność policji w czasie bójek przed jednym z lokalnych pubów.
- Owszem, było takie zajście, ale wszyscy jego uczestnicy zostali zatrzymani. Teraz czekają na wyroki sądowe - twierdzi komendant. - Poza tym, z miesiąca na miesiąc wzrasta liczba zarówno legitymowanych osób, jak i ilość wystawianych mandatów. Jednocześnie o 20 proc spadła liczba rozbojów - dodaje.
W rozmowie z nami komendant zasugerował, że adresatem listu może być osoba mająca na pieńku z wymiarem sprawiedliwości. I wylicza kolejne sukcesy swojej jednostki. - W ostatnim czasie rozbiliśmy szajkę rozprowadzającą narkotyki.
W sumie zatrzymaliśmy ponad 10 osób - mówi. - To, oczywiście, też oznaka, że nic nie robimy dla bezpieczeństwa - ironizuje.
W służbie patrolowej miasta pracuje 30 policjantów. W dni powszednie na jednej zmianie jest ich około 10, w weekendy na ulice Krasnegostawu wychodzi dwa razy tyle.