Na terenie byłej jednostki wojskowej mają stanąć dwa domy, każdy dla czterech rodzin. Do każdego mieszkania będzie wchodziło się z zewnątrz przez oddzielne wejście.
- Przyjmując projekt chodziło nam o to, aby lokatorzy czuli się w swoich mieszkaniach, jak we własnym domku jednorodzinnym - mówi Jacek Żurawski, sekretarz UM. - Liczymy, że to docenią i sami zadbają o otaczającą ich przestrzeń. Nowe domy powinny tonąć w ogrodach.
Żurawski podkreśla, że intencją gospodarzy nie jest stworzenie getta dla biedoty. Decydując się na taki właśnie kształt przyszłego osiedla socjalnego, chcą stworzyć ludziom, którym w jakimś momencie powinęła się noga, przyjazne, a zarazem mobilizujące do wszelkiej aktywności, warunki.
Pierwszych osiem rodzin wprowadzi się do całkowicie wykończonych, nowoczesnych i przede wszystkim bezpiecznych mieszkań. Aby zminimalizować koszty ich utrzymania projektant przewidział zastosowanie pomp, czerpiących ciepło z ziemi. Ogrzewanie będzie podłogowe, na wypadek, gdyby kiedyś komuś przyszło na myśl odkręcenie kaloryfera i wywiezienie go na złom. Chociaż jeden zestaw pompy cieplnej kosztuje około 60 tys. zł to wydatek szybko się zwróci. Ogrzewanie mieszkań w tym systemie jest bowiem o połowę tańsze od tradycyjnego.
W mieście jest długa kolejka rodzin od lat oczekujących na mieszkanie socjalne. Na dziś sprawę załatwiłoby około 40 mieszkań. Te potrzeby jednak wciąż się zmieniają, wykazując przy tym, niestety, tendencję rosnącą. Biorąc to pod uwagę, miasto utrzymuje 3,5-hektarowy teren pod socjalne osiedle.
Pierwszeństwo w otrzymaniu mieszkania w czterorodzinnym, parterowym domku będą mieli ci, którzy w swoich dotychczasowych lokalach przynajmniej w miarę regularnie płacili czynsz.