Wszystkie miejskie przedszkola w Chełmie będą całkowicie darmowe. Pobierania opłat zakazał władzom miasta Wojewódzki Sąd Administracyjny. Teraz radni muszą uchwalić nowy, zgodny z prawem cennik.
– Wysokość opłat była uzależniona od zadeklarowanego przez rodziców czasu pobytu dziecka w przedszkolu, a nie od liczby godzin, które rzeczywiście tam spędziło – wyjaśnia Cezary Widomski z Lubelskiego Urzędu Wojewódzkiego.
Wojewodzie nie spodobał się też system kar dla rodziców, którzy za późno odbierają swe pociechy. Jeśli dziecko zostawało w przedszkolu powyżej zadeklarowanej liczby godzin rodzice musieli dopłacić 10 zł kary za każdą godzinę. A po zamknięciu placówki opłata rosła do 50 zł za godzinę.
Taki projekt chełmskim radnym przygotowali urzędnicy prezydenta. – Chcieliśmy wyegzekwować od rodziców deklarację, ile czasu ich dziecko będzie spędzało w przedszkolu. Deklaracja nie jest podpisana raz na zawsze, można ją zmieniać – stwierdza Augustyn Okoński, dyrektor Wydziału Oświaty w Urzędzie Miasta. Broni też systemu kar. – Nie stać nas, by płacić nauczycielom za nadgodziny, gdy rodzice nie odbierają dziecka, bo mieli spotkanie biznesowe.
Ale sąd podzielił argumenty wojewody i unieważnił całą uchwałę. W magistracie dowiedzieli się o tym od nas. – Nic nie wiem o takim wyroku – mówi Okoński.
Inaczej mówiąc nawet zaskarżenie wyroku do Naczelnego Sądu Administracyjnego nie pozwoli samorządowcom korzystać z zapisów uchylonej uchwały i sięgać po pieniądze od rodziców. Opłaty wrócą dopiero wtedy, gdy Rada Miasta przyjmie nowe stawki, zgodne z prawem.
Poza tym nowa uchwała wejdzie w życie dopiero po upływie 14 dni od jej opublikowania w Dzienniku Urzędowym Województwa Lubelskiego. Od uchwalenia stawek do ich publikacji może minąć miesiąc. A na razie nie wiadomo nawet, kiedy może dojść do głosowania w tej sprawie.
W całym zamieszaniu nie bez winy są też prawnicy wojewody. Po przyjęciu przez radnych uchwały mieli 30 dni na jej unieważnienie. Ale to, że cennik jest wadliwy zauważyli dopiero po upływie tego czasu. A wtedy jedyne, co im pozostało, to zaskarżenie uchwały do sądu.