Zaparkowanie na placu przy ul. Reformackiej w Chełmie grozi założeniem "prywatnej” blokady. Jej zdjęcie kosztuje 50 zł. A policja i Straż Miejska rozkłada ręce
– Na parkingu pojawił się jakiś mężczyzna, który oświadczył, że to zablokował mi koła. Dlaczego? Bo pozostawiłem samochód na terenie prywatnym – opowiada nasz czytelnik.
"Parkingowy” wskazał na umieszczoną przy wjeździe na parking przy ul. Reformackiej tablicę. Można na niej przeczytać, że parkowanie tutaj grozi założeniem blokady. Jej zdjęcie kosztuje 50 zł.
– Nie miałem czasu z tym człowiekiem dyskutować. Dałem mu 50 zł i odjechałem. Dopiero później zorientowałem się, że nie dostałem żadnego pokwitowania. Ten człowiek schował moje pieniądze do kieszeni, odwrócił się na pięcie i tyle go widziałem – relacjonuje pan Krzysztof. – Skoro ktoś tak broni prywatnej własności, to dlaczego chociaż nie ogrodził posesji? Dlaczego nie zainstalował szlabanu? Wygląda na to, że otwarty plac w centrum miasta ma wabić kierowców.
Z treści umieszczonej na tablicy wynika, że zakaz parkowania nie dotyczy sąsiedniej restauracji "Kozak”. Jej właściciel Jacek Kozak twierdzi jednak, że to nie jego posesja. Zatem czyja? Tej informacji na tablicy nie ma. Oznacza to, że kierowca zechce odwołać się od 50-złotowej kary, to nie będzie wiedział do kogo.
Strażnicy miejscy i policjanci wiedzą już o procederze. Kilku kierowców zgłosiło się do nich w tej sprawie.
– Mogliśmy im jedynie poradzić, aby skorzystali z możliwości, jakie daje postępowanie cywilno-prawne – mówi Ewa Czyż, rzecznik prasowy chełmskiej policji. – Rzeczywiście do nakładania blokad kół upoważniona jest jedynie policja i Straż Miejska, ale dotyczy to jedynie pasów dróg publicznych.