Jest prokuratorskie śledztwo w sprawie zdjęć z zakładu karnego w Chełmie, opublikowanych na Facebooku. To prawdopodobnie jeden ze strażników przemycił za kraty telefon, którym wykonano fotografie. Mundurowy został już zawieszony.
Całą serię zdjęć zamieściła w Internecie żona jednego z osadzonych. Na fotografiach widać, jak mężczyzna pręży mięśnie, ćwiczy ciosy i pozuje do zdjęcia ze współwięźniami. Widać także różnego rodzaju odżywki i suplemementy, stojące na półkach. Partnerka mężczyzny opatrzyła fotografie komentarzami: - „Mój jedyny” i „Mój wojownik”. Pod jednym z postów dodała również komentarz „Skorumpowany Zakład Karny w Chełmie”.
Kiedy sprawę opisały media, w jednostce wszczęto postępowanie wyjaśniające. Więźniowie nie mogą bowiem posiadać telefonów komórkowych i korzystać ze swobodnego dostępu do sieci. Internet dostępny jest tylko w wyznaczonych miejscach poza celami i ograniczony do stron instytucji publicznych.
– Zdjęcia zostały pozyskane i umieszczone na Facebooku drogą nielegalną – przyznała po nagłośnieniu sprawy por. Edyta Radczuk, rzecznik Okręgowego Inspektoratu Służby Więziennej w Lublinie. – Natychmiast po otrzymaniu informacji, że zdjęcia pojawiły się w mediach społecznościowych, dyrektor jednostki wszczął czynności wyjaśniające. Mają na celu wyjaśnienie przede wszystkim: jak zdjęcia zostały wykonane i w jaki sposób dostarczono je do osoby, która zamieściła je w internecie. Sprawdzamy również czy w tej konkretnej sytuacji zawinił człowiek czy też procedura.
Jak ustaliliśmy, do dyrekcji chełmskiego zakładu zgłosiła się żona oskarżonego. Powiedziała, że to jeden z strażników w zamian za pieniądze przemycił telefon do celi jej męża. Kierownictwo placówki przekazało sprawę prokuraturze.
– Wszczęliśmy już postępowanie w kierunku przekroczenia uprawnień przez funkcjonariusza, dla osiągnięcia korzyści majątkowej w kwocie 100 zł – wyjaśnia Agnieszka Kępka, rzecznik Prokuratury Okręgowej. – Śledztwo jest na początkowym etapie. Nikomu nie postawiliśmy jeszcze zarzutów.
Autorka zawiadomienia pokazała dyrekcji zakładu zrzuty ekranu, z wiadomościami o jej mężu, przesyłanymi przez anonimowe osoby. W swoim telefonie kobieta miała również film, ze strażnikiem w roli głównej.
– Nagranie ukazuje funkcjonariusza zakładu, wchodzącego do pomieszczenia, w którym jest nagrywający oraz składająca zawiadomienie – wyjaśnia prokurator Agnieszka Kępka.
Nagrany strażnik miał powiedzieć „ja za stówę trzech telefonów nie wniosłem” – wynika z akt sprawy. Prokuratura wyjaśnia teraz dokładnie, w jakich okolicznościach powstało nagranie i czy jest oryginalne. Równolegle sprawę bada Służba Więzienna.
– Czynności wyjaśniające w sprawie jeszcze trwają, ale już na obecnym etapie stwierdzono, że jeden z funkcjonariuszy mógł zachować się niezgodnie z obowiązującymi przepisami – przyznaje por. Edyta Radczuk. – Dyrektor jednostki natychmiast złożył zawiadomienie do prokuratury. W chwili obecnej ten funkcjonariusz został odsunięty od wykonywania obowiązków.
Jeżeli mundurowy usłyszy prokuratorskie zarzuty będzie się musiał liczyć nie tylko z konsekwencjami prawnymi, ale również dyscyplinarnymi.