Trudna sytuacja mieszkaniowa niepełnosprawnej dziewczynki i jej rodziny najwyraźniej nie obchodzi władz miasta.
Irena Strelczuk nie ma już zdrowia ani nerwów aby walczyć z urzędem. Ale nie poddaje się, bo wie, że chodzi o przyszłość Ani, jej niepełnosprawnej córki. Od lat zabiega o przydział mieszkania komunalnego. Do niedawna razem z Anią i starszym synem mieszkała w wynajmowanym, zrujnowanym mieszkaniu. Teraz we trójkę mieszkają, w też wynajętej, kawalerce. W każdej chwili mogą jednak stracić dach nad głową. Była już na liście oczekujących, kiedy urzędnicy odebrali jej ostatnią nadzieję. Wykreślili jej nazwisko, bo jej dochód (renta i świadczenia) przekroczył o 25 zł wymaganą przepisami granicę.
- Szukam pomocy gdzie się da - mówi pani Irena. - Tyle lat czekałam na mieszkanie. Urzędnicy zwodzili mnie obietnicami, narazili na koszty, a potem po prostu skreślili. Dla nich to tylko nazwisko na liście, dla mnie dramat.
O historii pani Ireny i Ani pisaliśmy już wielokrotnie. Nam również obiecywano, że sprawa zostanie w końcu załatwiona. Tak się nie stało. Nasza Czytelniczka zwróciła się o pomoc do rzecznika praw dziecka. Biuro rzecznika wysłało do prezydent Agaty Fisz list, w którym prosi o udzielenie pomocy matce i jej dzieciom. Podpisana pod pismem Agata Jasztal powołuje się na Konwencję o Prawach Dziecka, która uznaje prawa dziecka niepełnosprawnego do życia w warunkach gwarantujących jego godność i zobowiązuje państwo do zapewnienia mu pomocy. Najwyraźniej jednak w Chełmie konwencja nie ma zastosowania. Prezydent Fisz w odpowiedzi na pismo powołuje się na lokalne przepisy. Przypomina, że według uchwały rady mieszkanie Strelczukom się nie należy. Ta sama uchwała nie przewiduje odstępstw od ustalonego progu dochodowego. Koronnym argumentem ma być fakt, że rodzina Strelczuków nie jest jedyną, która znajduje się w złej sytuacji mieszkaniowej.
- W tym właśnie problem - mówi Anna Gębal, radna PiS, która zwracała się do prezydent z prośbą o wyjaśnienie w jaki sposób można pomóc matce i niepełnosprawnemu dziecku, skoro przepisy są dla nich niekorzystne. - Cały czas mówi się o przepisach, a chodzi o to, żeby pomóc tej kobiecie. Znam treść uchwały, ale chcę się dowiedzieć co można zrobić mimo to. Fakt, że pani Strelczuk przekroczyła próg dochodowy o śmieszną kwotę nie znaczy, że stać ją na mieszkanie. Przepisy nie mogą być ważniejsze od ludzi.
Gębal zapowiada, że do sprawy wróci podczas najbliższej, wrześniowej sesji.