Mateusz Rudyk został zawieszony przez Międzynarodową Unię Kolarską i może nie wystąpić w igrzyskach olimpijskich.
W organizmie kolarza Lubelskie Perła Polski Cycling Team wykryto insulinę, która jest środkiem niedozwolonym. Badanie zostało przeprowadzone 1 czerwca podczas zawodów w niemieckim Cottbus.
Problem w tym, że insulina w organizmie Rudyka znajdowała się od wielu lat, ponieważ jest on chory na cukrzycę, co dla całego świata kolarskiego jest informacją powszechnie znaną. Rudyk jest nawet twarzą jednej z firm produkujących leki na cukrzyce.
Skąd w takim razie całe zamieszanie? Okazuje się, że Rudyk nie miał ważnego certyfikatu informującego, że przyjmuje insulinę w celach leczniczych. Poprzedni mu wygasł, a o nowym najwyraźniej zapomniano. Brak tego dokumentu sprawił, że insulinę potraktowano jako środek dopingujący.
W tej skomplikowanej sytuacji ciężko jest winić Rudyka, bo w profesjonalnym sporcie, a o takim powinniśmy mówić w przypadku medalisty mistrzostw świata, za sprawy administracyjne odpowiedzialny jest cały sztab ludzi.
Nie zmienia to faktu, że konsekwencje dla Rudyka mogą być niezwykle poważne. Tą pierwszą jest niemożność wstępu do wioski olimpijskiej. To na szczęście dla zawodnika Lubelskie Perła Polski Cycling Team nie jest na razie uciążliwe, ponieważ jeszcze przebywa w Polsce i tu przygotowuje się do startu. Wylot do Paryża ma zaplanowany dopiero na środę.
A do tego czasu sprawa powinna już zostać wyjaśniona. – Polski Związek Kolarski skontaktował się z Polską Agencją Antydopingową oraz Międzynarodową Unią Kolarską i Mateusz Rudyk od 24 lipca ma już wydany certyfikat, który umożliwia mu przyjmowanie insuliny w celach terapeutycznych. Jestem bardzo dobrej myśli. W mojej opinii występ Mateusza Rudyka na igrzyskach w Paryżu nie jest zagrożony – przyznał Rafał Makowski, prezes PZKol na łamach portalu sportowefakty.pl.
Wciąż jednak nie ma oficjalnej decyzji ze strony UCI, więc sprawa pozostaje w zawieszeniu. Jeżeli UCI nie podzieli zdania Rafała Makowskiego, to konsekwencje dla Rudyka mogą być znacznie poważniejsze. I nie chodzi tu już tylko o wykluczenie z igrzysk olimpijskich, co w tym wypadku będzie najmniejszą karą. Zawodnikowi Lubelskie Perła Polski Cycling Team może grozić bowiem aż do czterech lat zawieszenia, co w jego przypadku oznaczałoby praktycznie zakończenie sportowej kariery.
– Czekamy na rozwiązanie tej sytuacji. Wierzę, że decyzja będzie pozytywna. Wykluczenie Mateusza z Igrzysk byłoby niesprawiedliwe – mówi Andrzej Boras, prezes Lubelskie Perła Polski Cycling Team oraz wielki pasjonat kolarstwa.
Rudyk w Paryżu ma wystąpić w dwóch konkurencjach – sprincie oraz keirinie. Zwłaszcza w tej pierwszej konkurencji ma spore szanse na dobry wynik, a nawet na medal olimpijski. Pierwszy start w stolicy Francji kolarz Lubelskie Perła Polski Cycling Team ma zaplanowany dopiero na 7 sierpnia.