

Barierki ustawiono dla poprawy bezpieczeństwa – przekonują urzędnicy. Ale zdaniem niektórych rowerzystów mogą przynieść więcej szkody niż pożytku.

Chodzi o metalowe barierki, które zamontowano niedawno przy wyjeździe ze ścieżki rowerowej ciągnącej się wzdłuż doliny Krzny na aleji Tysiąclecia. – Zostały one ustawione na prośbę policji oraz dla poprawy bezpieczeństwa niechronionych uczestników ruchu drogowego - przekonuje Renata Tychmanowicz, naczelnik wydziału dróg w bialskim ratuszu. - Rowerzyści oraz użytkownicy hulajnóg poruszający się ścieżką rowerową od strony ogródków działkowych wjeżdżają na przejazd rowerowy z dużą prędkością, bez zachowania szczególnej ostrożności. To bardzo często doprowadza do niebezpiecznych sytuacji – zauważa pani naczelnik.
A ścieżka przy Krznie jest jedną z ulubionych wielu rowerzystów. Jednak niektórych z nich barierki tuż przy wyjeździe na ulicę zaskoczyły. - Takie barierki to nie żaden spowalniacz, a zagrożenie bezpieczeństwa – uważa zapalony rowerzysta. - Ponad 100 lat temu wynaleziono coś takiego jak znaki drogowe, którymi można ustalić pierwszeństwo, można na przykład postawić dla rowerzystów znak „ustąp pierwszeństwa” - proponuje mieszkaniec. Z kolei, zdaniem innych barierki pozwolą kierowcom łatwiej dostrzec rowerzystów wjeżdżających na aleję Tysiąclecia.
Przypomnijmy, że w planach jest budowa ścieżki rowerowej nad Krzną na odcinku od alei do ulicy Łomaskiej.
