S.P.
Personalia drohobyckiego artysty obrała za swój szyld w 2003 roku ekipa dowodzona przez Karola Stolarka.
I radzi sobie z tym swoistym mottem bardzo dobrze. Zasygnalizowała to dwa lata temu albumem "Ekspresje, depresje, euforie”, a teraz potwierdza klasę longplayem "Europa Wschodnia”.
Fascynacja chłopaków sławnym pisarzem i plastykiem nie przejawia się w śpiewaniu jego tekstów (w jednym z czternastu nowych utworów cytują fragmenty "Nocy lipcowej” i "Nocy wielkiego sezonu”, ale po angielsku, więc się z tym trochę ukrywają) czy tworzeniu ścieżki dźwiękowej do jego konkretnych grafik, rysunków czy obrazów. To też mogłoby być ciekawe, ale w mniejszym lub większym stopniu ocierałoby się o akademię ku czci.
Międzymiastowa kapela z centralą w Kielcach na szczęście wybrała inny, bardziej interesujący kurs. Tworzy i wykonuje piosenki w duchu schulzowskim. W przekazie słownym zespołu jawa miesza się ze snem, a liryka z groteską. Jest on nasycony mroczną atmosferą. Jak u Schulza teksty wydają się dużej mierze autobiograficzne i jest w nich podobne napięcie między kobietą i mężczyzną.
Lingwistycznie biorąc, autorowi słów także wydaje się przyświecać podobny cel - odnalezienie podstawowych znaczeń poprzez zestawianie wyrazów na nowo w poezję.
Poezji towarzyszy zwykle dynamiczna rockowa muzyka ujęta w piosenkowe ramy. Pełno w niej psychodelicznych, onirycznych dźwięków. Bardzo dobrze się tego słucha.