Zachęta I: dużo gołych biustów. Zachęta II: niemożliwa bajka i do tego muzyczna. Zachęta III: świetni aktorzy w nietypowych rolach. Zachęta IV: polskie kino uniwersalne.
We wszystkich wywiadach pani reżyser, która debiutuje w długim metrażu historią o dwóch syrenach, opowiada ile samozaparcia kosztowało ją walczenie o budżet i aktorów.
Wiele osób po przeczytaniu scenariusza uznało przygody dwóch sióstr Srebrnej i Złotej oraz zespołu grającego na dansingach w czasach PRL-u za absurdalne. Bo to jest absurdalna historia. Na szczęście znaleźli się ryzykanci i widz może sprawdzić jak bardzo lubi bajki. Takie, co to opowiadają o wielkim uczuciu, wielkim miłosnym zawodzie, wielkim oddaniu i sprawiedliwości. Okazuje się, że zakochane syreny są gotowe na poświecenie wszystkiego.
Najwięcej frajdy z oglądania perypetii trzyosobowego zespołu (Kinga Preis, Andrzej Konopka i Jakub Gierszał) któremu przybywają dwie wokalistki wyłowione z rzeki mają chyba widzowie 40+. Tacy, którzy pamiętają atmosferę dansingów, wiedzą jak wyglądały nocne lokale PRL i przeczuwają co się działo na zapleczu kuchennym takich miejsc. Że kierownik był bogiem a bufetowa i szatniarka udzielały rad życiowych.
Druga grupa zadowolonych, to młodsi wielbiciele zespołu Ballady i romanse, który jest odpowiedzialny za piosenki do filmu. Siostry Wrońskie nawet osobiście istnieją na ekranie.
Ale można nie mieć 40+ ani nie słyszeć o Balladach i romansach by dać się uwieść tej przełamującej wszelkie konwencje historii filmowej. Mamy tu rozśpiewany i roztańczony dansing, cekiny, rybie łuski, nagie biusty (jak to u syren), puste półki sklepowe, oficera MO w scenie łóżkowej z syreną, świetną charakteryzację (Janusz Kaleja i Tomasz Matraszek dostali za nią Złote Lwy w Gdyni) i kilka trupów. Oprócz pościgu samochodowego i strzelaniny chyba jest wszystko inne.
Jeśli Agnieszka Smoczyńska debiutująca reżyserka fabularna (dostała Złote Lwy w Gdyni za debiut reżyserski) znalazła dwie uczennice szkoły teatralnej (Marta Mazurek Syrena Srebrna i Michalina Olszańska Syrena Złota) i dało to taki efekt jaki dało – bajecznie bywa nie tylko w bajkach.
Ps. Już wiadomo, że „Córki dancingu" zakwalifikowały się na Festiwal Filmowy Sundance.