Ktoś się zastanawiał, czy ta książka jest na pewno biografią. Nie ma wątpliwości, jednak istotnie wiele wątków, czy nawet cały życiorys Jerzego Wasowskiego wydaje się czasami tylko jednym z elementów historii "Kabaretu Starszych Panów”.
Razem stanowili niezwykły tandem. W tamtych czasach wszechobecnej cenzury i szarzyzny uchylali drzwi do świata wrażliwości, uczuć delikatnych, kultury i przedwojennych manier, a także cudownych melodii i pięknej polszczyzny. Jednak, to Przybora wydawał się być osobą dominującą, choć o sobie mówił, że jest Starszym Panem B, elegancko ustępując koledze pierwszeństwa.
Autor książki – historyk muzyki rozrywkowej, dziennikarz, publicysta wysłuchał opowieści Marii Wasowskiej – żony Jerzego, jednak w tej biografii jej wspomnienia o mężu nie są dominujące.
Być może z przyczyny swego zawodu, Michalski poświęcił mnóstwo miejsca (może czasem nazbyt wiele) ludziom i wydarzeniom obok Wasowskiego, fonografii, tytułom, nazwiskom, cytatom i opiniom dziesiątków ludzi. Wasowski znów wydaje się stać z boku i uśmiechać z powodu całego tego zamieszania.
Ale trzeba powiedzieć, że jeśli umiejętnie wypreparujemy tę mnogość nazwisk i programów, odnajdziemy człowieka niezwykłego, wyjątkowego talentu i skromności.
Maria Wasowska powiedziała: "Był zdumiony i zaskoczony – jak zawsze zresztą kiedy coś, co zrobił, zdobywało nagrody, podobało się. Oczywiście nic nie może konkurować z zaskoczeniem, jakim był dla niego – za piosenkę "Po ten kwiat czerwony” (w 1968 r.) – medal za obronność kraju: to pobiło wszystko”.
Znajdziemy w tej książce wiele takich anegdot i często ze zdumieniem odkryjemy, że Wasowski był autorem szlagierów nie tylko z Kabaretu Starszych Panów. Tę książkę trzeba przeczytać, bo choć trzeba się pogodzić z tym, że tacy twórcy kultury odchodzą, to warto też pomyśleć, że następców nie ma…
Zapowiedzi wydarzeń z regionu znajdziesz na strefaimprez.pl