Ta najnowsza książka Doroty Sumińskiej jest kontynuacją jej autobiografii. Tak, to prawda, to książka na "przy kominku”, wypełniona ciepłem, ale też goryczą okrucieństwa ludzi. Z pewnością samą autorkę nie wszyscy są w stanie zrozumieć, pojąć jej styl życia, ale chyba na tym jej nie zależy.
Dorota Sumińska to na pewno postać nietuzinkowa. Można się zastanawiać, dlaczego jest tak mało osób jej podobnych. Albo inaczej – warto się zastanowić, dlaczego na tym naszym świecie tacy ludzie jak ona są na wagę złota.
Przygarnia wszystkie zwierzęta nieszczęśliwe. Nie ma dla niej ładnych i brzydkich. Są tylko te skrzywdzone przez człowieka, którym ona rekompensuje zdradę, jakiej doznały, ból i brak miłości.
Ile zwierząt ma w swoim domu? Cóż, ta liczba jest płynna, bo przecież co raz ktoś dzwoni, że jakaś bida potrzebuje ratunku i miłości.
"Nagle Kajtek wstał i ruszył za kotką. Przycupnęła przy altance, on obok. Opuścił psią drużynę i trwał przy swojej przyjaciółce. Spędzili tak dobra godzinę. Tego samego dnia Ufo odeszła do innego świata.” "Każde ze zwierząt znalazło w moim domu swoje ścieżki, ale w obliczu ostateczności znów ruszyły razem. Przyjaźń zobowiązuje. Kajtek wie o tym. Nie ma dobrego charakteru, jest zaczepnym chuliganem, ale kochał Ufkę. Patrzyłam na nich i zazdrościłam im prostoty i trwałości uczuć. Dzieli ich wiele, ale łączy jeszcze więcej. Gdyby tak ludzie wzięli z nich przykład, nie byłoby rozczarowań…”
Zapowiedzi wydarzeń z regionu znajdziesz na strefaimprez.pl