Filip Springer - dziennikarz, fotoreporter, pisarz. Marek Woźniczka - architekt, grafik. Razem jeżdżą po Polsce, jednocześnie wpadają w zachwyt nad brzydkimi na pierwszy rzut oka budynkami.
"Źle urodzone” to 270 stron, od których ciężko się oderwać. Na zdjęciach współczesnych zaniedbane budynki, często obwieszone reklamami, obstawione obskurnymi straganami, czy cierpiące "na pastelozę”. Obok fotografie archiwalne i świetne reporterskie teksty – mocne, bo autorskie i subiektywne. Autor nawet nie próbuje odkryć jednej jedynej obowiązującej wersji przeszłości. – Nie pamiętam PRL-u. Pisząc i fotografując próbowałem zrozumieć jak ta architektura powstała i dlaczego musiała zniknąć – przyznaje 30-letni reporter.
Dworce w Warszawie i Katowicach, poznański okrąglak, warszawski Pawilon Chemii i Supersam. Genialni architekci, niebanalne realizacje, niesamowite historie. Ta fascynująca podróż po świecie powojennej architektury modernistycznej rozpoczyna się od historii Macieja Nowickiego.
Geniusz, prekursor nowej ery w architekturze. Świat poznaje się na nim szybciej niż ojczyzna. Po kilku zdumiewających realizacjach w Stanach dostaje propozycję marzeń – w Indiach ma wybudować całe miasto. Nie zdąży. W wieku 40 lat ginie w katastrofie lotniczej, gdzieś nad Saharą. A "nowa era zaczyna się już bez niego”
We Wrocławiu na początku lat 60-tych powstaje Dom Igloo. Półkolista konstrukcja kryta papa i blachą do dziś należy do najbardziej oryginalnych domków jednorodzinnych. Nie jest to jednak najbardziej futurystyczna forma zaprojektowana przez Witolda Lipińskiego. Kilkanaście lat później na szczycie Śnieżki pojawiają się trzy "marsjańskie talerze”. To nie UFO, to obserwatorium meteorologiczne.
W roku 1958 r. Halina Skibniewska na zlecenie Warszawskiej Spółdzielni Mieszkaniowej projektuje osiedle na Żoliborzu. W całej Polsce rosną blokowiska z wielkiej płyty, a ona stawia niskie bloki z białej cegły. I nie pozwala wyciąć żadnego drzewa, oprócz tych gdy to naprawdę konieczne. Dziś metr mieszkania w Sadach Żoliborskich kosztuje blisko 9 tysięcy złotych.
Dalej portrety czołowych postaci polskiej architektury, m.in. Marka Leykama, Henryka Buszki, Aleksandra Franty, Jerzego Hryniewieckiego, Zofii i Oskara Hansenów. Odważni, nowatorscy, bezczelni. Ludzie, dla których w systemie, gdzie brakuje podstawowych materiałów budowlanych, nic nie jest niemożliwe.
"Źle urodzone” to pozycja obowiązkowa. Dlaczego? Bo otwiera oczy, poszerza horyzonty, zmusza do myślenia. Po takiej lekturze człowiek zaczyna inaczej patrzeć na architekturę. Tą PRL-owska i tą współczesną. Może nie zostanie obsypana taką ilością nagród jak reporterski debiut Springera "Miedzianka. Historia znikania” (nominacja do Nagrody im. R. Kapuścińskiego za Reportaż Literacki 2011, Nagrody Literackiej Gdynia i do Nagrody Literackiej Nike), ale powinna się znaleźć na półce każdej domowej biblioteki. A może nawet na liście lektur?