Wydawnictwo Zysk i S-ka
Książka jest nierówna. Pałkiewicz miejscami snuje fascynujące podróżnicze opowieści, miejscami niemiłosiernie nudzi, np. opisując drobiazgowo jak samoloty kołują po moskiewskim lotnisku. Z pewnością "Amazonce” przydałyby się ostre nożyczki redaktora.
Na szczęście wydawca i autor nie skąpili zdjęć. Egzotyczne krajobrazy Ameryki Południowej, Indianie ukryci w zielonych gęstwinach dżungli, tropikalne zwierzęta i rośliny. Po obejrzeniu zdjęć od razu miałem ochotę spakować plecak. To zaleta tej i innych książek Pałkiewicza - zachęcają żeby samemu ruszyć w wielką podróż.
"Amazonka” jest też książką o wielkich ambicjach. Na ziemi nie ma już białych plam. Czasy wielkich odkrywców minęły. A apetyty na sukces nie. Kiedy Pałkiewicz ogłosił, że odkrył źródła Amazonki, znalazły się osoby, które podważyły jego osiągnięcie.
Podróżnik opisuje wieloletnią awanturę (spierał się z nim m. in. miesięcznik National Geographic) ze swojego punktu widzenia. Na koniec podkreśla: moje ustalenia uznało Peruwiańskie Towarzystwo Geograficzne w Limie.