Absolutnie wszyscy uważają, że "kiedyś było lepiej”! Przestępcy i stróże prawa też. Autor tej niecodziennej książki takie filozoficzno-nostalgiczne westchnięcia wydobywa ze swoich bohaterów – policjanta i przestępcy.
Bo to niestety jest non-fiction.
Ta prawdziwa historia zaczyna się osiem lat temu, przestępcy przeprowadzili dwie brawurowe akcje - napadli na bank w portowym mieście Stavanger i skradli obrazy Muncha z Narodowej Galerii w Oslo. Na bank i muzeum napadli ludzie z tzw. gangu Tveity. Gang nazwany od galerii handlowej w której pracował Jan Kvalen, eks-marynarz, ochroniarz, wyznawca szczególnego kodeksu moralnego dla prawdziwych mężczyzn. Kvalen skupił wokół siebie młodych ludzi, którzy nie mieli pomysłu na życie i mieli sporo czasu. Spotykali się w centrum handlowym i z czasem stworzyli świetnie działająca organizację przestępczą. Organizm, którego wcześniej w Norwegii nie było.
Głównymi bohaterami powieści Kjetila Østliego, która łączy w sobie nerw narracji kryminału i faktografię reporterską są dwaj mężczyźni. Petter R. Hansen, złodziej, który karierę w gangu Tveity zaczynał od kradzieży samochodów, by potem na własną rękę wysadzać bankomaty i Johnny Brenna, policjant, który w latach 80. i 90. był jedynym funkcjonariuszem oddelegowanym do ścigania przestępców zorganizowanych.
W efekcie czytelnik dostaje bardzo osobisty obraz narodzin Zła i bardzo osobisty wizerunek osoby walczącej z tym Złem. Autor konfrontuje idealne warunki do rozwoju przestępczości z beznadziejnym systemem pracy policji.
Przeprowadza tasiemcowe rozmowy ze swoimi bohaterami, stara się dotrzeć do ich bliskich. Towarzyszy im w domu, wybiera na przejażdżki autem, drobiazgowo opisuje ciuchy, sposób zachowania, reakcje. Ogląda ten sam film ("Gorączkę”) w towarzystwie stróża prawa i przestępcy.
Czytelnicy lubiący kryminały i ceniący surowe fakty będą zadowoleni. Choć mogą kręcić nosem na bogato cytowaną fachową literaturę z zakresu kryminalistyki, socjologii, filozofii, psychologii. Mnie bardziej irytowały dydaktyczne i filozoficzne odautorskie wycieczki, które czasami się autorowi wymykały i rozwadniały tekst.
Ale to może osobista irytacja. Inni tego w ogóle nie zauważą, wciągnięci w wartką narrację. I zmrożeni konkluzją, że świat staje się coraz gorszy. I Zło jest coraz bardziej Złe.
(agdy)